Epidemia na nowo odkryła druk 3D. Polskie firmy w czołówce

Druk przestrzenny okazał się ratunkiem dla szpitali, które potrzebują przyłbic i gogli do walki z koronawirusem. Szybka produkcja na życzenie w ten sposób może być  przyszłością.

Publikacja: 31.03.2020 15:29

Drukarki 3D
w krótkim czasie
ruszyły z produkcją
dla szpitali

Drukarki 3D w krótkim czasie ruszyły z produkcją dla szpitali

Foto: Shutterstock

Branża druku 3D, która jeszcze kilka lat temu przez ekspertów określana była jako jedna z polskich innowacyjnych specjalności, zamiast dynamicznie się rozwijać, znalazła się w cieniu. Mówiło się, że każdy będzie miał własną drukarkę 3D na biurku, ale rzeczywistość rozjechała się z oczekiwaniami. Niektóre firmy z tej branży nie przetrwały, a sama technologia – przynajmniej w powszechnym odczuciu – przestała być tak perspektywiczna, jak się spodziewano. Do czasu. Koronawirus sprawił, że możliwości druku przestrzennego stały się niezwykle pożądane. Innowacyjna technologia wraca z przytupem, wspomagając zmagające się z pandemią szpitale, ratowników i liczne służby dbające o bezpieczeństwo.

#DrukarzeDlaSzpitali

Przykład z włoskiego szpitala w Brescii pokazał, że druk 3D pomógł rozwiązać problem z dostępnością części zamiennych (zaworów) do respiratorów. Ich „produkcją” zajęły się firmy Isinnova i FabLab, specjalizujące się w druku przestrzennym. Już pierwszego dnia dodrukowane części wykorzystano przy ratowaniu dziesięciu pacjentów. Gdy to rozwiązanie zdało egzamin, kolejne firmy z branży zaczęły wspierać w ten sposób włoskie szpitale. Ale ta innowacyjna technologia może pomóc medykom i ratownikom na wiele sposobów. W Izraelu i W. Brytanii drukowane są już maski antywirusowe.

CZYTAJ TAKŻE: Grupa Azoty chce rozkręcić polski rynek drukarek 3D. Kto się liczy?

Teraz do ofensywy w walce z epidemią przechodzą polskie firmy z tej branży. Zawiązały już inicjatywę #DrukarzeDlaSzpitali, w ramach której placówki medyczne mogą zgłaszać konkretne potrzeby. Jak tłumaczy nam Bartłomiej Jarkiewicz z firmy MTT Polska, jeden z inicjatorów akcji, w ciągu kilkunastu dni od startu projektu zamówienia złożyło ponad 200 instytucji. To głównie szpitale, ale nie tylko. Na liście są służby ratunkowe, graniczne, policja, wojsko.

– Koncentrujemy się na produkcji przyłbic i gogli ochronnych. Spływające zamówienia dotyczą od kilku do kilkuset sztuk. W sumie już odnotowaliśmy zapotrzebowanie na kilkanaście tysięcy takich elementów – wylicza Jarkiewicz.

Dziś w inicjatywę zaangażowanych jest ok. 2 tys. drukarek, szacuje się jednak, że w Polsce jest 10 tys. takich urządzeń

Jak podkreśla, te statystyki rosną praktycznie z dnia na dzień. Podobnie jak moce przerobowe w ramach inicjatywy. – W ramach #DrukarzeDlaSzpitali działa ponad 400 wolontariuszy, posiadających drukarki 3D – to zarówno osoby prywatne, hobbyści, jak i producenci drukarek i same drukarnie. Nasze moce produkcyjne dziś sięgają 1 tys. sztuk przyłbic i gogli – wskazuje Bartłomiej Jarkiewicz.

Ale potencjał tej branży jest większy. Dziś w inicjatywę zaangażowanych jest ok. 2 tys. drukarek, szacuje się jednak, że w Polsce jest 10 tys. takich urządzeń. Cała produkcja przekazywana jest w ramach akcji bezpłatnie, a koszty wytworzenia niezbędnego asortymentu dla lekarzy i służb ratunkowych biorą na siebie wolontariusze. – Zabezpieczyliśmy już wzory przyłbic i gogli. Są one dostępne w sieci i każdy może drukować, ale nie wolno wydrukowanych elementów sprzedawać, a jedynie bezpłatnie udostępniać instytucjom, które ich potrzebują – zastrzega nasz rozmówca.

W 3D drzemie moc

Niestety, zaczyna brakować niektórych elementów niezbędnych do złożenia akcesoriów ochronnych, m.in. gumek i folii. – Zabezpieczamy zapasy – tłumaczy Jarkiewicz. I dodaje, że na razie nie powinno być problemu z filamentem. Jak udało się nam ustalić, surowiec służący jako materiał do druku dodatkowo wolontariuszom zapewni Grupa Azoty. Państwowa spółka niedawno podjęła decyzję o wejściu na rynek druku 3D.

CZYTAJ TAKŻE: Tani respirator dla każdego. Stworzyła go polska firma

Ochotnicy produkujący wyposażenie dla medyków borykają się również z problemami logistycznymi. – Wolontariusze są rozproszeni i w tej sytuacji dostarczanie drukującym niezbędnych materiałów, odbiór od nich produkcji, a także dostawy do szpitali to wyzwanie. Pomaga nam w tym zakresie Ochotnicza Straż Pożarna – wyjaśnia Jarkiewicz.

Ale swoje wsparcie dla akcji już zaoferowała Poczta Polska. W projekt zaangażowały się też firmy z wtryskarkami, które zaczęły tworzyć formy pod produkcję elementów ubioru ochronnego.

Przyłbice i gogle to jedno. Polska branża przekonuje, że jest w stanie tworzyć kolejne elementy, których może brakować w walce z koronawirusem, m.in. zawory do respiratorów. – Jesteśmy gotowi do wsparcia polskiej służby zdrowia. Przykłady z Włoch pokazują, że są obszary, w których można przyśpieszyć i ułatwić pracę lekarzom – komentuje Mariusz Babula, wiceprezes firmy Zortrax.

CZYTAJ TAKŻE: Polskie drukarki powalczą z wirusem z Wuhan

Jak zaznacza, technologia 3D może być wykorzystana do tworzenia elementów sprzętu medycznego, jak pokrętła, uchwyty, osłonki. Z kolei spółka 3DGence szpitalom udostępniła park maszynowy pod Gliwicami, wyposażony w kilkadziesiąt drukarek. – W ciągu kilku dni zaprojektowaliśmy prototyp przyłbicy, dostarczyliśmy go do szpitala na testy, następnie wprowadziliśmy poprawki i rozpoczęliśmy produkcję. Czas, jaki upłynął od przygotowania prototypu do startu produkcji, to pięć dni. Do końca tygodnia chcemy rozpocząć dostarczanie kilku tysięcy przyłbic – mówi Andrzej Kukuła, prezes 3DGence.

Firma jest gotowa, by drukować inne niezbędne sprzęty. A polskie firmy sektora 3D mają doświadczenie w branży medycznej. PrintMed 3D wydrukowała np. model czaszki dziecka z wodogłowiem do ćwiczeń dla chirurgów przed operacją, a 3DGence implant żebra dla szpitala w Sofii.

Branża druku 3D, która jeszcze kilka lat temu przez ekspertów określana była jako jedna z polskich innowacyjnych specjalności, zamiast dynamicznie się rozwijać, znalazła się w cieniu. Mówiło się, że każdy będzie miał własną drukarkę 3D na biurku, ale rzeczywistość rozjechała się z oczekiwaniami. Niektóre firmy z tej branży nie przetrwały, a sama technologia – przynajmniej w powszechnym odczuciu – przestała być tak perspektywiczna, jak się spodziewano. Do czasu. Koronawirus sprawił, że możliwości druku przestrzennego stały się niezwykle pożądane. Innowacyjna technologia wraca z przytupem, wspomagając zmagające się z pandemią szpitale, ratowników i liczne służby dbające o bezpieczeństwo.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Technologie
Prymitywna broń ze starożytności sieje spustoszenie wśród Rosjan. Drony kończą dzieło
Technologie
Sztuczna inteligencja lubi kłamać. Bolesne wpadki firm
Technologie
Dwunożne roboty podbijają świat. Wiadomo już, kiedy dorównają człowiekowi
Technologie
Powstała przełomowa bateria wodna. Może odesłać akumulatory litowe na emeryturę
Technologie
Nadlatują myśliwce szóstej generacji. Nie tylko USA zyskają niezwykłe możliwości