Chodzi o specjalnym czujnik, który wykryje atak za pomocą mikrofal. Amerykańskie służby twierdzą, że nasiliły się w ostatnim czasie ataki z wykorzystaniem fal radiowych. Zaczęto o nich mówić w 2017 r. od czasu wystąpienia tzw. syndromu hawańskiego. Doświadczył go personel Ambasady USA w Hawanie z nieokreślonych dotąd przyczyn.
CZYTAJ TAKŻE: Rewolucja w komunikacji. Armia USA połączy mózgi żołnierzy
Ostatnio pojawiło się więcej doniesień o rzekomych atakach na wojska amerykańskie i urzędników w Waszyngtonie. Wywiad twierdzi, że to broń mikrofalowa, choć oficjalnie jej wykorzystania dotychczas jednoznacznie nie udało się potwierdzić.
Objawy ataku są stosunkowo trudne do zidentyfikowania – neurologiczne, jak bóle i zawroty głowy czy uszkodzenia mózgu. Kilka lat temu na takie dolegliwości skarżyli się członkowie amerykańskich i kanadyjskich misji dyplomatycznych w Hawanie, stąd nazwa „syndrom hawański”.
CZYTAJ TAKŻE: Żołnierze zyskają moc przenikania wzrokiem ścian