Wypadki z udziałem elektrycznych hulajnóg stały się na tyle dużym problemem, że kilka krajów, w tym Singapur, Francja i Hiszpania, zakazały jeżdżenia nimi po chodnikach.
Badanie przeprowadzone na ponad 100 osobach w jednej z izb przyjęć w Waszyngtonie wykazało, że trzy na pięć zostały ranne podczas jazdy po chodniku, także w miejscach, gdzie było to zabronione. Dlatego też szwedzka firma Voi, która jest operatorem elektrycznych hulajnóg w 50 europejskich miastach, zdecydowała się zapobiec niepotrzebnym incydentom. Wraz ze startupem z Dublina – Luna – pracuje nad systemem kamer i czujników, które mają zostać zamontowane we wszystkich ich hulajnogach. System nie tylko wyczuje, po jakiej powierzchni i ścieżce hulajnoga jedzie, ale także będzie ostrzegał o przeszkodach i przechodniach na drodze.
CZYTAJ TAKŻE: Szalejesz na hulajnodze? Operatorzy znaleźli sposób
Monitoring działa w czasie rzeczywistym. Mała kamera zamontowana na kierownicy filmuje drogę przed hulajnogą, podczas gdy algorytm – wyszkolony na tysiącach obrazów i filmów – klasyfikuje otoczenie. Dzięki tym danym skuter można zaprogramować, by odpowiednio reagował. Hulajnoga może automatycznie zwalniać, kiedy wjeżdża na chodnik albo wykryje pieszych. Może wydawać ostrzegające dźwięki – skierowane zarówno do kierującego, jak i pieszych, jeśli uzna, że ich zachowanie stanowi zagrożenie.
Technologia wciąż jest w fazie rozwoju – informuje CNN. Dopiero po testach jej twórcy zdecydują, w jakie sygnały ostrzegawcze wyposażą system i jakie reakcje zaprogramują. Testy w terenie rozpoczęły się w listopadzie 2020 roku i mają potrwać 12 miesięcy. Jednak już teraz wyglądają nader obiecująco.