Eksperci nie wierzyli w taki sukces. Oceniali, że obraz może zostać sprzedany na czwartkowej aukcji za 10 tys. dolarów. Ostateczna jednak cena aż 43 razy przebiła spodziewany poziom. Portret „Edmond Belamy” trafił pod młotek w trakcie aukcji jako ostatni po litografiach i rysunkach takich tuzów jak Pablo Picasso, Andy Warhol czy Henri Matisse.
Dzieło robota to wyglądający na malowany farbami olejnymi na płótnie portret, dla niektórych przypominający stylem prace dawnych mistrzów.
Algorytm i farby
Obraz „Edmond de Belamy” podpisany jest skomplikowanym matematycznym wzorem. Nie stworzył go bowiem człowiek, a komputerowy algorytm, za którym stoi Obvious, paryski kolektyw, który chce tworzyć tego typu dzieła sztuki, wykorzystując sztuczną inteligencję. Należą do niego Hugo Caselles-Dupré, Pierre Fautrel oraz Gauthier Vernier. Stworzyli nawet drzewo genealogiczne fikcyjnej rodziny Belamy.
Jak tłumaczą, algorytm ma dwie główne części – po jednej stronie jest Generator, a po drugiej Discriminator. – Włożyliśmy do systemu 15 tys. portretów namalowanych między XIV a XX wiekiem. Generator tworzy nowy obraz w oparciu o ten zestaw dzieł sztuki, a następnie Discriminator próbuje dostrzec różnicę między obrazem stworzonym przez człowieka, a obrazem utworzonym przez generator – wyjaśnia Hugo Caselles-Dupré domu aukcyjnemu Christie’s. Finalnie obraz opracowany przez algorytm jest drukowany na płótnie, oprawiany i podpisany formułą matematyczną.
Nie jest to pierwsza próba zastosowania technik maszynowych do tworzenia dzieł sztuki. Już w latach 70. XX wieku powstawały tzw. obrazy robotyczne Harolda Cohena, który wykorzystywał oprogramowanie AARON.