W trakcie przygotowań do startu pojawił się jednak problem, który pokrzyżował plany wystrzelenia SLS w poniedziałek. Inżynierowie stale pracują nad rozwiązaniem usterki. Jak podaje NASA, chodzi o jeden z silników. Zwiększane jest obecnie ciśnienie na zbiornikach i ustawianie odpowiedniego zakresu temperatur wymaganych do uruchomienia silników. Ten z numerem 3 nie funkcjonuje prawidłowo. Nie jest wykluczone, że doszło do pęknięcia w „materiale systemu ochrony termicznej na jednym z kołnierzy” (kołnierze są złączami, do których na górze i dole można przymocować zbiorniki).
Przygotowania do tej przełomowej misji trwały od paru lat.
Jej celem jest ponowne wysłanie astronautów na Księżyc. Neil Armstrong,
amerykański astronauta, dowódca misji Apollo 11, jako pierwszy człowiek stanął
na powierzchni naturalnego satelity Ziemi 20 lipca 1969 r. Być może ponad 55
lat później uda się to ponownie. Właśnie dzisiejszy start ma być pierwszym
krokiem ku temu, by w 2025 r. kolejny astronauta powtórzył wyczyn Armstronga.
Pierwszy etap misji Artemis zakłada lot Oriona wokół
Księżyca, a podróż ta ma trwać kilka tygodni. Dlaczego nie można określić
precyzyjnie ile? Wszystko zależy od daty startu. Jeśli ten nastąpi zgodnie z
planem dzisiaj to lot potrwa 42 dnia. Jeżeli jednak będzie trzeba przesunąć go
na 2 lub 5 września, wówczas długość tego etapu misji potrwa odpowiednio 39 lub
42 dni. W tym czasie rakiet Space Launch System wyniesie Oriona na orbitę,
następnie statek okrąży Księżyc i wróci na Ziemię. Na statku nie ma załogi, nie
będzie też lądowania na Księżycu - kapsuła zbliży się na odległość ok. 100 km
do powierzchni Srebrnego Globu. Kolejny start w programie Artemis planowany
jest na 2024 r. To wtedy dojdzie do lotu załogowego.