W poniedziałek 29 sierpnia miało dojść do wystrzelenia rakiety SLS, która miała dostarczyć w przestrzeń kosmiczną statek Orion. Plan był taki, aby w ciągu 39–42 dni misji bezzałogowa kapsuła zbliżyła się na odległość ok. 100 km do powierzchni Księżyca. Swoisty test przed właściwymi lotami załogowymi. Ten ma nastąpić w 2024 r. (choć wówczas jeszcze bez lądowania na Srebrnym Globie).
Program Artemis zakłada ponowne lądowanie człowieka na Księżycu, a w przyszłości – Marsie. Jednak na osiągnięcie tych celów musimy poczekać pewnie nieco dłużej. Start SLS zakończył się bowiem fiaskiem. Powód? Problemy z silnikiem. Rozpoczęcie misji Artemis 1 w konsekwencji przesunięto na 2 września.
Problemy z rakietą okazały się poważniejsze, niż sądzono. Kiedy NASA podała, że już wypełniono zbiorniki rakiety SLS ciekłym wodorem, wydawało się, że misja rozpocznie się bez przeszkód. Paliwo to tzw. tymczasowy napęd dla czterech silników RS-25, które pozwolą rakiecie wzbić się i opuścić niską orbitę okołoziemską. Przeprowadzono też test silników. Jeszcze na początku próbowano opóźnić start o 40 minut, ale ostatecznie wstrzymano odliczanie. Teraz inżynierowie będą diagnozowali dokładne przyczyny i ewentualne sposoby naprawy usterki. NASA zapewnia jednak, że rakieta SLS i statek Orion są „całkowicie stabilne i bezpieczne”.
Czytaj więcej
Naukowcy opracują nowatorskie urządzenie, które ma pomóc w ekstrakcji tlenu w kosmosie. Ten miałby być pozyskiwany na powierzchni Księżyca.
Przygotowania do tej przełomowej misji trwały od paru lat. Jej celem jest ponowne wysłanie astronautów na Księżyc. Neil Armstrong, amerykański astronauta, dowódca misji Apollo 11, jako pierwszy człowiek stanął na powierzchni naturalnego satelity Ziemi 20 lipca 1969 r. Być może ponad 55 lat później uda się to ponownie. Wystrzelenie SLS to bez wątpienia będzie jedno z najważniejszych wydarzeń od czasu ostatnich misji księżycowych. Celem programu jest bowiem długotrwała eksploracja na orbicie i powierzchni Księżyca. Artemis to jednak też przygotowanie do przyszłej eksploracji Marsa. Co ważne, swój udział w tym przełomowym projekcie ma Polska. Dwoje reprezentantów Polskiej Agencji Kosmicznej są obserwatorami wydarzenia bezpośrednio w Centrum Kosmicznym im. J. F. Kennedy’ego na Florydzie.