Zintegrowany wizualny system wspomagający (IVAS) wyświetla dane w polu widzenia żołnierza (podobnie jak wyświetlacz heads-up pilota myśliwca), w tym mapy czy pozycje wroga i kolegów z oddziału. Pozwala walczącym udostępniać te dane sobie nawzajem. Mogą też „widzieć” przez pancerze pojazdów, w których jadą, uzyskując dostęp do kamer zamontowanych na kadłubie lub z dronów latających nad polem bitwy. IVAS pozwoli żołnierzom prawidłowo identyfikować siły wroga na odległość, używając noktowizora i systemu Advanced Targeting & Lethality Aided System (ATLAS) – podaje Popular Mechanics.
To ma być przełom, bo choć w ciągu ostatnich stu lat doszło do rewolucyjnego rozwoju czołgów, samolotów myśliwskich czy okrętów, ekwipunek oddziałów piechoty nie zmienił się aż tak bardzo, choć pistolety i hełmy są lepsze, a standardem są kamizelki kuloodporne.
Armia USA otrzymała pierwszą dostawę 5 tys. ze 120 tys. zestawów, których łączny koszt wyniesie 21,88 mld dol. w ciągu dziesięciu lat. Kongres, który nadzoruje ten opóźniony już program oparty na goglach Hololens Microsoftu, miał wątpliwości, czy nie jest zbyt kosztowny i rozbudowany.
Tym bardziej że równolegle armia wprowadza inny system Enhanced Night Vision Goggle – Binocular (ENVG-B), oparty na goglach noktowizyjnych nowej generacji, które nie tylko zapewniają stereoskopowe widzenie w nocy, ale mogą bezprzewodowo łączyć się z celownikami noktowizyjnymi zamontowanymi na broni. Żołnierz z pakietem ENVG-B może podnieść broń nad murem, wycelować i otworzyć ogień – wszystko to bez narażania się na ogień wroga.
Problem w tym, że armia amerykańska postawiła na IVAS, co oznaczało ograniczenie finansowania ENGV-B w budżecie na 2023 rok. Nie da się bowiem nosić obu zestawów gogli naraz, choć idealnie by się uzupełniały.