Konieczność zakładania specjalnych gogli, by doświadczyć wirtualnego świata, a do tego zawroty głowy i mdłości - to może być bariera, dla której, wbrew wieloletniemu zaklinaniu ekspertów, technologia VR nie stała się powszechna. Skądś ten scenariusz znamy. Podobnie było z telewizorami 3D, które niechciane umarły śmiercią naturalną. Nie oznacza to, że taki los czeka VR. Systemy wirtualnej rzeczywistości skutecznie zagospodarowują niszę, poza tym ewoluują w stronę rzeczywistości rozszerzonej (AR) i tzw. mieszanej (MR). Losy wielu technologii ciężko przewidzieć i przesądzić o ich sukcesie. Jest wiele przykładów pozornie przełomowych rozwiązań, które nie miały szczęścia podbić rynku, niektóre wciąż czekają na swój moment, gdyż najzwyczajniej pojawiły się zbyt wcześnie.
Czytaj więcej
W przyszłym tygodniu swoją oficjalną premierę będzie miał pierwszy smartfon Google z elastycznym ekranem. Na tą nowatorską technologię postawili praktycznie wszyscy najwięksi gracze – od Samsunga po Huawei. Na razie bez większego sukcesu.
Druk przestrzenny, systemy VR, zakrzywione ekrany, Blu-ray, telewizja 3D i metaverse - każda z tych innowacji ma swoją historię i inne perspektywy rozwoju. Łączy je jednak wspólny mianownik: zawiodły oczekiwania.
„Zabójca miał pecha”
Cmentarz technologii pełen jest nieudanych produktów: Apple Newton (mini komputer typu PDA - z ang. personal digital assistant), Zune Microsoftu (platforma multimedialna - przenośny odtwarzacz powstał w kooperacji z Toshibą), czy Fire Phone od Amazona (smartfon). Przykładów można mnożyć. Spektakularne upadki nie zawsze wiążą się jednak z błędami inżynierów czy marketingowców. Np. Google Glass, jedne z pierwszych okularów AR, wyprzedziły epokę (teraz następuje powrót wielu firm do tej technologii) i nie spodobały się regulatorom (kwestie prywatności). Niewypałem okazały się też choćby hoverboardy (rodzaj dwukołowej e-deskorolki) i wydawałoby się popularny segway (jego tzw. adopcja okazała się jednak zbyt powolna).
Czytaj więcej
Państwowy operator komórkowy obawia się ryzyka związanego z rozwojem rosyjskiego mobilnego systemu operacyjnego opartego na Android Open Source Project (AOSP). Chodzi o prawa licencyjne Google. Ale i o gigantyczne koszty.