Kiedy Izrael odpowiedział na krwawy atak Hamasu z 7 października ubiegłego roku, a zwłaszcza po niedawnym uderzeniu na konwój z pomocą humanitarną dla mieszkańców Gazy, w której zginął Polak Damian Soból, głośno zrobiło się o nowych systemach sztucznej inteligencji, które są wykorzystywane w walkach. Izrael nie jest wyjątkiem. Takie systemy wchodzą obecnie na uzbrojenie czołowych armii świata.
Mają wynajdywać cele z niespotykaną dotąd precyzją na podstawie licznych danych (pochodzą z wielu różnych źródeł, jak smartfony, zdjęcia satelitarne, nagrania z dronów) i wskazywać współrzędne operatorowi, który tylko pociąga za spust. Ale też możliwe są już ataki przeprowadzane w sposób autonomiczny, a decyzje teoretycznie może podejmować samodzielnie sztuczna inteligencja.
Ewangelista i Lawenda
Śledztwo dziennikarskie Yuvala Abrahama z izraelsko-palestyńskiego portalu +972 Magazine przyniosło właśnie dość szokujące rezultaty. Z anonimowych zeznań sześciu oficerów izraelskiego wywiadu, którzy byli zaangażowani w wykorzystanie systemów sztucznej inteligencji do identyfikacji celów podczas wojny z Hamasem wynika, że armia oznaczyła nawet 37 tysięcy mieszkańców Gazy jako terrorystów, korzystając z narzędzia „Lawender” (ang. lawenda). Oprogramowanie to miało odegrać znaczącą rolę w bombardowaniach przeprowadzonych na terenie Strefy Gazy w pierwszych tygodniach po ataku Hamasu na Izrael. - Zdarzały się sytuacje, w których Hamas był definiowany szerzej. Wtedy system sugerował nam wszelkiego rodzaju pracowników obrony cywilnej czy policjantów. Pomagają oni Hamasowi, ale nie stanowią zagrożenia - twierdzi jedno ze źródeł portali.
+972 Magazine podał, że margines błędu oprogramowania miał wynosić około 10 procent, a izraelska armia miała być świadoma niedoskonałości systemu. Na weryfikację tego, czy dana osoba powinna zostać uznana za cel i zabita poświęcano "jedynie 20 sekund". Upewniano się tylko, że cel jest mężczyzną. Algorytmy miały też sugerować przede wszystkim zaskakujące ataki nocne. Według nieoficjalnych źródeł akceptowano "uboczne" straty cywilne rzędu 15 lub 20 osob cywilów w przypadku atakowania członków Hamasu niskiego szczebla, zaś wyższego - nawet 100 cywilów.
Po 7 października dowódcy armii izraelskiej domagali się od wywiadu dostarczania coraz większej ilości celów. - Ciągle byliśmy pod presją: „Przynieście nam więcej celów". Naprawdę na nas krzyczeli – powiedział jeden z oficerów wywiadu. - Powiedziano nam, że teraz musimy zniszczyć Hamas, bez względu na koszty. Cokolwiek możesz, zbombardujesz.