TAERO to chluba polskich inżynierów – mowa o załogowo-bezzałogowym pojeździe, który ma być rodzimą odpowiedzią na wyzwania współczesnego pola walki. Konstrukcja opracowana przez konsorcjum składające się z Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej oraz spółki Stekop, AutoPodlasie i AP Solutions ma za zadanie wprowadzić nową jakość w realizacji misji wojskowych. Innowacja zaprezentowana zostanie na wrześniowym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Od muła na kołach po wyrzutnię dronów
Polski wynalazek to zaawansowany czterokołowiec, który można konfigurować w dowolny sposób. Co więcej, opracowano go tak, by działał zarówno w trybie załogowym (został dopuszczony do poruszania po drogach publicznych i bezdrożach w opcji z kierowcą), jak i bezzałogowym, a nawet autonomicznym.
– W sytuacjach zagrożenia, takich jak ostrzał czy inne niebezpieczne okoliczności, pojazd może zostać szybko i łatwo przekonfigurowany do trybu bezzałogowego – wyjaśnia Krystian Jasiński, przedstawiciel firmy Stekop, jeden z twórców TAERO. – Dzięki centralnemu systemowi sterowania pojazdem żołnierze, mając do dyspozycji mobilny kontroler, mogą zdalnie wydawać polecenia i określać trasę przejazdu, co zwiększa ich bezpieczeństwo na polu walki – kontynuuje. I wskazuje, że jednym z największych atutów TAERO jest jego konstrukcja modułowa.
Czytaj więcej
Sześć krajów NATO planuje umieszczenie tysięcy dronów wzdłuż swoich wschodnich granic. Ma to być...
– Dbamy o to, aby pojazd mógł być dostosowany do indywidualnych potrzeb różnych rodzajów wojsk. Możliwość różnorodnej zabudowy przestrzeni ładunkowej pozwala np. na transport amunicji oraz innych ładunków lub wyposażenie pojazdu w specjalistyczny sprzęt. To znacząco zwiększa jego funkcjonalność – komentuje Jasiński.