„BBWP”: Śmierć niskiego rachunku, czyli krajobraz po wprowadzeniu taryf nielimitowanych

Kroczy śmierć niskiego rachunku. Nie ma już w Polsce niskich abonamentów telefonii komórkowej. Taryf bez internetu brak. Tak wygląda krajobraz po walce na taryfy nielimitowane.

Publikacja: 04.08.2014 07:26

Ruch T-Mobile Polska, który podwyżką starych abonamentów namawia klientów do przejścia na nowe taryfy „Jump!” nie jest pierwszą próbą komórkowych operatorów, aby zwiększyć rachunki abonentów. Robi to każdy telekom, tyle że zwykle nie tak kontrowersyjne lub przynajmniej dużo mniej zauważalnie – artykuł podsumowujący strategie operatorów komórkowych publikuje dziś ” Bloomberg Business Week Polska”.

Strategii prowadzących do podniesienia przychodów abonamentowych operatorów jest przynajmniej pięć.

Pierwsza – podnieść poziom najniższego abonamentu. Z ofert operatorów mobilnych zniknęły już niskie, 15-, 20-złotowe abonamenty zawierające minuty do wykorzystania i paczki SMS-ów. Zastąpiły je abonamenty ubogie (np. tylko z rozmowami w ramach jednej sieci – w Play kosztuje on 9,9 zł miesięcznie), a co za tym idzie wymagające dokupienia dodatkowych usług. Przykładowo najtańsza dostępna oferta rozmów wyłącznie z numerami krajowymi wiąże się z miesięcznym wydatkiem 19,98 zł (w tej cenie są 144 minuty, za każdą dodatkową płaci się 29 gr, za SMS – 20 gr).

Są też abonamenty droższe, choć z nielimitowanymi rozmowami, SMS-ami i internetem. Ich ceny zaczynają się dziś od 50 zł. Dla bardzo dużo dzwoniących i piszących wiadomości tekstowe użytkowników są atrakcyjne, dla mało aktywnych to kosztowa pułapka. Ale operatorzy właśnie tak kalkulują ich opłacalność. W przypadku sieci Play to właśnie umowy no limit sprawiają, że średni przychód z użytkownika rośnie. Dzieje się tak mimo spadku cen tych taryf. Pierwsze oferty były o 29 zł droższe niż obecne. – Osiągamy zamierzony efekt – mówi Bartosz Dobrzyński, członek zarządu P4, nie podając szczegółów.

Sytuacja Play i trzech dużych sieci jest różna. Wprowadzając oferty bez limitu Play sięgnął przede wszystkim po płacącą wysokie rachunki klientelę „wielkiej trójki” – małe firmy oraz klientów indywidualnych wywodzących się z grona tzw. heavy userów, czyli intensywnie korzystających z usług. Dzięki nim Play zyskiwał nawet wtedy, gdy ceny abonamentów spadały lub gdy inni klienci nie decydowali się na oferty nielimitowane.

Tymczasem duże sieci komórkowe nie zdobywają już wielu nowych klientów. Aby więc podnieść wpływy z abonamentu muszą przekonywać do wyższych rachunków swoich obecnych abonentów. To, że jest to trudne wiadomo nie od dziś. Mimo to, wszyscy operatorzy komórkowi mają dziś w ofertach taryfy no limit, a Orange nawet specjalną markę Nju Mobile, która walczy o klientów Play.

Z pomocą wielkim sieciom przychodzi druga strategia w walce o większe wpływy: dać więcej produktów i usług, także spoza telekomunikacyjnego kręgu (telewizja, nawigacja, bankowość, prąd) i próbować na nich zarobić.

Trzecia brzmi: uzależnić użytkowników od technologii. Kupno abonamentu bez internetu (co przydaje się właściwie tylko na starych telefonach) jest dziś praktycznie niemożliwe. Operatorzy próbują też pobierać wyższe opłaty za pierwszeństwo w dostępie do internetu.

Czwarta strategia: sprytnie konstruować czasowe promocje. Dziś to użytkownik musi pamiętać o dezaktywacji usługi, gdy kończy się promocja za zero złotych.

Piąta: pobierać drobne, jednorazowe opłaty manipulacyjne: za cesję umowy, za aktywację karty SIM, za roczną ważność konta karty SIM, za połączenie z pocztą głosową, itd.

Jest też i powszechny już sposób księgowy: ratalna sprzedaż smartfonów i tabletów. Operatorzy od razu notują przychód w postaci całej ceny urządzenia, a nie rozkładają jej na czas trwania umowy z posiadaczem abonamentu.

Czy strategie przynoszą efekt? Trudno dziś o miarodajne dane. Teoretycznie wpływy z abonamentu pokazuje wskaźnik ARPU – średni przychód od użytkownika w miesiącu. Zawiera on jednak zarówno opłatę od klienta detalicznego jak i wpływy hurtowe, które operatorzy notują gdy na ich infrastrukturze prowadzone są rozmowy konkurencyjnej sieci. Ponieważ przez ostatnich kilka lat na poziom przychodów operatorów miały wpływ decyzje regulacyjne o obniżeniu stawek hurtowych, najlepszym wskaźnikiem do zmierzenia przychodu z użytkownika byłoby ARPU ze sprzedaży usług detalicznych (bez hurtowych rozliczeń) dla segmentu klientów z umową. Takiego wskaźnika jednak nikt nie wylicza.

Orange Polska pokazuje detaliczne ARPU ale łączne, dla dwóch typów klientów: pre-paid i post-paid. Wynosiło ono w II kwartale tego roku 28,3 zł. W I kwartale 2010 roku – 33 zł. To oznacza, że w ciągu czterech lat średni rachunek płacony przez użytkownika obniżył się o 14 proc. Z drugiej strony mniej więcej o 14 proc. urosła liczba abonentów Orange, a spadek jest relatywnie niski w porównaniu ze spadkiem jednostkowych cen za minutę rozmowy, SMS, czy gigabajt mobilnego Internetu.

Ruch T-Mobile Polska, który podwyżką starych abonamentów namawia klientów do przejścia na nowe taryfy „Jump!” nie jest pierwszą próbą komórkowych operatorów, aby zwiększyć rachunki abonentów. Robi to każdy telekom, tyle że zwykle nie tak kontrowersyjne lub przynajmniej dużo mniej zauważalnie – artykuł podsumowujący strategie operatorów komórkowych publikuje dziś ” Bloomberg Business Week Polska”.

Strategii prowadzących do podniesienia przychodów abonamentowych operatorów jest przynajmniej pięć.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu