KOMENTARZ: Komórkowy poker za 18 miliardów

Publikacja: 17.06.2011 11:49

Z dużym rozbawieniem przeczytałam fragment raportu szanowanej w branży firmy doradczej Audytel o procesie sprzedaży Polkomtela. Oto zdaniem analityków proces sprzedaży operatora sieci Plus jawi się jako „przejrzysty” oraz postępujący zgodnie z ustalonym „harmonogramem”, o którego kolejnych kamieniach milowych  opinia publiczna systematycznie się dowiaduje.

Dlaczego jeszcze dziś uśmiecham się na myśl o tych tezach? Wyjaśniam. Słownik języka polskiego PWN definiuje „przejrzystość” w następujący sposób:  przezroczysty, prześwitujący, łatwy do odgadnięcia, zrozumienia.  Wiem, że Polkomtel został wystawiony na sprzedaż i  wiem, że ma pięciu akcjonariuszy, a każdy z nich doradcę oraz, że od początku chęć kupna tej spółki wyrażał właściciel Polsatu, a potem także TeliaSonera. Wiem też, że mało kto potrafi odpowiedzieć na pytanie, z jakich etapów składa się transakcja, ani jaki jest jej harmonogram.

Wiadomo, że proces wystartował kilka miesięcy temu i że wybór inwestora ma się odbyć do końca czerwca. Czy te krańcowe daty wystarczą, aby mówić o przejrzystości procesu?

Co jest pomiędzy nimi? Wielka dziura. Raz jeden zarząd Polkomtela wyszedł przed szereg. Rzeczowo i konkretnie opowiedział o fragmencie procedury, w której uczestniczył. Zebrał za to cięgi i obecnie milczy. Podobnie jego służby PR.

Moim skromnym zdaniem to, że pojawiają się w ogóle informacje o kolejnych datach i przełomowych momentach procesu, to – ni mniej, ni więcej – zasługa mediów i części osób pracujących przy transakcji. Najwyraźniej uważają one, że tak duże  transakcje nie powinny być przeprowadzane w cieniu, przykryte zasłoną dymną w postaci dokumentów o poufności (ponoć to one związały wszystkim ręce i języki). Kolegom po piórze, nie muszę tłumaczyć, jak wiele sprzecznych doniesień w sprawie transakcji codziennie dociera do naszych uszu. Najwidoczniej nie wiedzą o tym analitycy Audytela.

Zgoda, co jakiś czas na scenie pojawia się prezes KGHM i, jak w pokerowej rozgrywce, „sprawdza”, wykładając jednocześnie swoje karty na stół. „Są trzy oferty na Polkomtel” – oświadczył we środę. Dlaczego nie zrobił tego w poniedziałek, gdy temat wymagał wyjaśnienia (oferty wpływały w piątek)? Dlaczego nie sposób uzyskać takiej informacji od agencji PR obsługującej sprzedających?

Bo mamy do czynienia właśnie z rozgrywką w pokera. Niektórzy grają znaczonymi od początku kartami, niektórzy dostają same plewy, a niektórym zaczyna brakować żetonów.  Co jakiś czas krupier delikatnie zmienia zasady i podnosi ciśnienie graczom w imię utrzymywania napięcia do samego końca.

Z dużym rozbawieniem przeczytałam fragment raportu szanowanej w branży firmy doradczej Audytel o procesie sprzedaży Polkomtela. Oto zdaniem analityków proces sprzedaży operatora sieci Plus jawi się jako „przejrzysty” oraz postępujący zgodnie z ustalonym „harmonogramem”, o którego kolejnych kamieniach milowych  opinia publiczna systematycznie się dowiaduje.

Dlaczego jeszcze dziś uśmiecham się na myśl o tych tezach? Wyjaśniam. Słownik języka polskiego PWN definiuje „przejrzystość” w następujący sposób:  przezroczysty, prześwitujący, łatwy do odgadnięcia, zrozumienia.  Wiem, że Polkomtel został wystawiony na sprzedaż i  wiem, że ma pięciu akcjonariuszy, a każdy z nich doradcę oraz, że od początku chęć kupna tej spółki wyrażał właściciel Polsatu, a potem także TeliaSonera. Wiem też, że mało kto potrafi odpowiedzieć na pytanie, z jakich etapów składa się transakcja, ani jaki jest jej harmonogram.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu