Telekomunikacja Polska prawdopodobnie odwoła się od decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który uznał 67 mln zł z oczekiwanej przez operatora kwoty 803 mln zł dopłaty do kosztu netto świadczenia usługi powszechnej (USO).

– Jest bardzo prawdopodobne, że się odwołamy. Różnica między kwotą, o którą wnioskowaliśmy, a przyznaną jest bardzo duża i przynajmniej część deficytu będziemy chcieli odzyskać – mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy TP.

Według naszych informacji TP szacuje sam tylko deficyt na utrzymywaniu publicznych aparatów samoinkasujących na kwotę 170-180 mln zł i chociaż spodziewała się, że UKE nie zgodzi się na uznanie całej kwoty 803 mln zł, to nie spodziewała się aż tak mocnej redukcji swoich oczekiwań. Na rękę to jednak jest pozostałym uczestnikom rynku, którzy pokrywają swoją część składki na usługę powszechną proporcjonalnie do udziału w rynku telekomunikacyjnym. Pierwszym krokiem, jaki może wykonać TP, to odwołanie od decyzji do samego UKE. Kolejnym – odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

W kuluarowych rozmowach z przedstawicielami TP można usłyszeć, że kwestia dopłaty do USO jest elementem szerszych negocjacji z regulatorem w związku z różnymi rynkowymi sprawami, które interesują UKE i TP.