Telekomunikacja Polska nie przestrzega porozumienia z Urzędem Komunikacji Elektronicznej – uważa Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji zrzeszająca operatorów alternatywnych. W datowanym na ostatni piątek piśmie KIGEiT dowodzi, że TP nie przestrzga zasad procesu time-to-market (TTM), zgodnie z którą, przygotowując detaliczną ofertę usług głosowych lub szerokopasmowego dostępu do internetu TP jest zobowiązana dać operatorom korzystającym z jej infrastruktury czas na przygotowanie konkurencyjnej propozycji, czyli przedstawienia adekwatnej oferty hurtowej.
Powrót do retail minus
Jak czytamy w piśmie izby z 13 kwietnia br. do prezes UKE Magdaleny Gaj zasada ta nie spełnia obecnie swojej roli, bo TP nie przestrzega kryterium czasu. Operatorzy alternatywni skarżą się, że operator narodowy z opóźnieniem przekazuje im potrzebne do startu prac wdrożeniowych dane. Wedle KIGEiT TP dopuszcza się dyskryminacji konkurentów. – Część detaliczna TP była traktowana w sposób preferencyjny – pisze izba.
KIGEiT podnosi m.in., że ta sytuacja może powtórzyć się jutro, gdy TP ogłosi rebranding na Orange i przedstawi nową ofertę. Według pisma KIGEiT bowiem, 3 tyg. temu TP poinformowała o chęci wprowadzenia usługi na rynek, co nie dało im czasu na przygotowanie detalicznej kontrpropropozycji.
Co jeszcze ciekawsze, TP zdecydowała się oprzeć analogiczną ofertę hurtową na mechanizmie 51-proc. opustu od ceny detalicznej, czyli tzw. retail minus. Z tym mechanizmem TP walczyła od 2006 r. określając go, jako rynkowo niesprawiedliwy. W 2010 r. na mocy porozumienia z UKE zastąpił do mechanizm testu marży (potocznie: cost plus), na mocy którego UKE sprawdza, czy hurtowa i detaliczna oferta TP daje konkurentom pole manewru.