Unijny trybunał mówi nie wolnoamerykance w podsłuchach
Brak zapisów gwarantujących obywatelom, że służby będą sięgały po ich billingi tylko w uzasadnionych przypadkach i tylko w celu ścigania najpoważniejszych przestępstw, a także brak kontroli sądowej nad działaniami służb w tym zakresie – to tylko niektóre zastrzeżenia, jakie miał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w stosunku do unijnej dyrektywy w sprawie zatrzymywania danych. Przepisy te zezwalają na przechowywanie przez operatorów telekomunikacyjnych danych o połączeniach wykonywanych przez obywateli UE. Po te informacje mogą sięgać organy ścigania i służby specjalne państw członkowskich. I choć TSUE we wczorajszym wyroku podkreślił, że takie regulacje są dopuszczalne, gdyż mają zwalczać poważną przestępczość, to uznał, że dyrektywa retencyjna jest nieważna. Nie gwarantuje ona obywatelom, iż ingerencja w ich prawa i wolności będzie następowała tylko w uzasadnionych przypadkach. Prawodawca unijny bowiem nie wskazał nawet, co należy rozumieć przez pojęcie poważnych przestępstw. Odesłał jedynie do prawodawstwa krajów członkowskich. Co więcej, dyrektywa nie wprowadza obowiązku sądowej kontroli nad korzystaniem przez służby z takich informacji. Ponadto TSUE wytknął, że unijny prawodawca nie nakazał, aby dane retencyjne były niszczone po upływie okresu, na jaki mogą być zatrzymywane
http://edgp.gazetaprawna.pl/index.php?act=mprasa&sub=article&id=478964 (dostęp płatny)
Samokrytyka i czystki w HP
Hewlett-Packard przyzna się dziś do praktyk korupcyjnych i braku właściwego nadzoru nad pracą polskiej filii – wynika z informacji DGP. To…