Netia, stacjonarny operator alternatywny już piąty rok walczy z urzędem skarbowym o podatek związany z jej działalnością w 2003 roku. Liczy nadal, że odzyska zapłacony, ale jej zdaniem nienależny, podatek.
Właśnie zapadł kolejny wyrok w tej sprawie. Choć na pierwszy rzut oka nie jest on po myśli zarządu i tak też w pierwszej chwili zinterpretowali informację giełdowi analitycy, to – jak zapewnia rzecznik Karol Wieczorek – sprawy „idą w dobrym kierunku”.
Podatek nałożony na Netię przez fiskusa pierwotnie wynosił blisko 100 mln zł (jeśli liczyć z odsetkami). Ostatecznie, zgodnie z decyzją z 2009 r. wyniósł, po uwzględnieniu odsetek, 58,3 mln zł. Od lat trwa batalia prawna i wydawało się, że w ubiegłym roku prawnicy spółki uzyskali ostateczny i korzystny dla niej wyrok. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił w październiku decyzję dyrektora Izby Skarbowej z 2009 r. określająca wysokość zobowiązania podatkowego. Mimo to pełnomocnicy firmy i tak się odwołali. Dążono do uzyskania werdyktu zawierającego zapisane wprost korzystne dla firmy zdania.
Według prawników Netii „pisemne uzasadnienie WSA nie odzwierciedlało w pełni wszystkich argumentów uprzednio podniesionych przed NSA przez spółkę”. Dwa dni temu NSA właśnie odrzucił to odwołanie spółki.
Co to oznacza? Według naszych rozmówców z Netii powrót do również korzystnego dla niej scenariusza, choć nie tak wyrazistego, jaki mogłoby przynieść odwołanie. W języku prawniczym, wydana w II instancji decyzja dyrektora izby skarbowej „została usunięta z obrotu prawnego”, a od pierwotnej – o zobowiązaniu w wysokości 58,3 mln zł – dalej się ona odwołuje. Czeka ona na ponowne rozpoznanie, w toku którego znaczenie będą miały do tej pory wydane wyroki WSA i NSA. Kiedy może się to wydarzyć – nie wiadomo. Nasi rozmówcy przewidują, że wiele zależeć będzie od determinacji urzędników by bronić wysokości deficytu budżetowego.