Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji jest gotowe podjąć działania w kierunku liberalizacji norm promieniowania nadajników radiowych, jeżeli środowisko telekomunikacyjne dostarczy mocnych dowodów na poparcie takiej potrzeby – poinformowała nas Małgorzata Olszewska, wiceminister resortu cyfryzacji.

Pytanie zadaliśmy w nawiązaniu do obiegających rynek informacji, że podjęta została nowa inicjatywa w kierunku liberalizacji wyjątkowo restrykcyjnych polskich norm. Inicjatywy nie potwierdzają wprawdzie najważniejsze organizacje branżowe (Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, ani Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji), podobnie jak samo MAiC. Niemniej resort zna problem i widzi możliwość działania. Jako kluczowe do uzasadnienia potrzeby zmian rozporządzenia Małgorzata Olszewska widzi m.in.:

Minister Olszewska nie kryje, że nowelizacja stosownych rozporządzeń będzie trudną sprawą. Problem znajduje się w gestii Ministerstwa Środowiska, które nie jest chętne liberalizacji. W 2011 r. branża telekomunikacyjna przegrała batalię o prawo lokowania stacji bazowych w ścisłych rejonach uzdrowisk. W Polsce istnieje silny społeczny sprzeciw wobec tego typu inwestycji. Na przełomie 2010 i 2011 r. polskie normy dopuszczalnych natężeń pola elektromagnetycznego dla systemów radiowych na różnych częstotliwościach były co najmniej kilkadziesiąt razy niższe, niż zalecenie Komisji Europejskiej (z 1999 r.) Polska zresztą nie była jedynym krajem stosującym ostrzejsze normy.

Według przedstawcieli branży telekomuniakcyjnej problem znowu narasta w związku z tendencją do uwspólniania infrastruktury telekomunikacyjnej, instalacją wielozakresowych nadajników, sumarycznym liczeniem ich mocy itp.