W publikacji „Założenia przyszłej polityki dla wzrostu” („A Future Policy Framework for Growth”) specjaliści szacują, że w latach 2012-2020 najwięksi europejscy operatorzy, następcy dawnych lokalnych monopolistów, zanotują spadek łącznych przychodów o 34 mld euro (12 proc.), a ich zdolność do wypłaty dywidendy zmaleje o 14 mld euro (38 proc.) do 23 mld euro. To perspektywa odstraszająca inwestorów giełdowych i stawiająca pod znakiem zapytania potrzeby lokalnych europejskich rządów co do inwestycji infrastrukturalnych.
Według specjalistów A.T. Kearney może być jednak inaczej. Jeśli zmieni się otoczenie regulacyjne, a telekomy rozwiną nowe źródła przychodów w ciągu 8 lat nie tylko ich przychody nie spadną, ale wzrosną o 10 mld euro – wynika z wyliczeń autorów raportu. Dzięki oszczędnościom uzyskanym m.in. w drodze fuzji telekomów, gotówkowe przepływy urosną do 51 mld euro. To, oczywiście, przyznają analitycy, łatwe nie będzie.
Regulatorom europejskim doradcza firma proponuje podejście zamykające się w haśle „Trzy wolności”. A.T. Kearney postuluje, aby takie instytucje jak Urząd Komunikacji Elektronicznej w Polsce umożliwiły telekomom po pierwsze, konkurowanie ceną i elastyczność w ich ustalaniu, po drugie symetrię regulacji wobec wszystkich uczestników rynku (także firm z segmentu OTT) i po trzecie w końcu dołącza do grona podmiotów apelujących o przychylność wobec fuzji i przejęć wśród europejskich telekomów.
W raporcie pojawiają się szacunki, jak duże mogą być wpływy telekomów ze Starego Kontynentu z szeroko promowanych dziś nowych usług. Największy potencjał analitycy widzą w usługach w tzw. chmurze (czyli w udostępnianiu miejsca na dane i aplikacje potrzebne użytkownikom na serwerach z dostępem przez Internet). Ich zdaniem przychody operatorów mogą być wyższe za kilka lat o 7,5-11,7 mld euro. Druga pod względem potencjału jest telewizja (IPTV) z 6,1-9,2 mld euro dodatkowych przychodów. Trzecie w kolejności istotne źródło wzrostu telekomów do wyższe ceny za szybki dostęp do internetu (2,4-9,4 mld euro), a czwarte usługi M2M (4,9-7,1 mld euro), w których sieci mobilne pełnią rolę łącznika między urządzeniami przemysłowymi lub sprzętami gospodarstwa domowego a licznikami. Co ciekawe, relatywnie niewielkie nadzieje wiązane są tu z mobilnymi płatnościami (mają dać telekomom maksymalnie 2,7 mld euro) i reklamą mobilną (0,9 mld euro).
Raport A.T. Kearney pokazuje też jak zmieniać będzie się podstawowy telekomunikacyjny biznes. Wpływy z usług stacjonarnych mają przy tym topnieć tylko nieznacznie szybciej (o 14 proc. w 8 lat) niż mobilne (o 11 proc.). W pierwszym segmencie, opłaty abonamentowe za tradycyjne usługi głosowe zostaną zastąpione prawie w całości przez opłaty za tzw. dostęp, definiowany z jednej strony jako dostęp do internetu(transmisja danych), z drugiej jako telefonia – ale w technologii VOIP.