– Jako administrator zastawu próbujemy spieniężyć częstotliwości, ale sytuacja jest skomplikowana. Obecnie rozpuszczamy wici i staramy się znaleźć podmiot, który zająłby się wyceną rezerwacji częstotliwości i ruchomości z nimi związanych oraz znalezieniem nabywcy – mówi mec. Katarzyna Migacz z kancelarii Dyrda, Szymański, Kondratowicz.
W Milmeksie, który na inwestycje w sieć szerokopasmowego Internetu Netmaks pozyskał gros środków unijnych, nikt nie odbiera telefonów. Nie tylko od wierzycieli i dziennikarzy, ale także od prawniczki. W piątek nieuchwytny był również tymczasowy nadzorca sądowy firmy, ustanowiony kilka miesięcy temu przez katowicki sąd.
Z forów internetowych i poczty pantoflowej można dowiedzieć się, że spółka ma nie tylko zadłużenie wobec obligatariuszy, ale także innych podmiotów i osób prywatnych. Z tytułu kredytów i wynagrodzeń pracowniczych.
Mateusz Walczak, prezes Domu Maklerskiego NWAI notowanego na NewConnect, czyli instytucji, która pośredniczyła w sprzedaży pierwszej i dwóch kolejnych emisji obligacji Milmeksu wskazuje, że jego firma również jest „interesariuszem w tej sprawie”. Sama bezpośrednio i pośrednio również zainwestowała w obligacje sosnowieckiej firmy (m.in. poprzez fundusz obligacji).
– Naszym celem jest maksymalizacja pożytków z obligacji dzięki sprzedaży częstotliwości będących ich zabezpieczeniem – mówi Mateusz Walczak. Nie ujawnia ile kierowana przez niego firma włożyła w papiery dłużne Milmeksu. – Jesteśmy obecnie pośród najbardziej aktywnych obligatariuszy, w procesie ustalenia rynkowej wartości obligacji jak i zabezpieczeń im przypisanych – mówi. – Niemniej jednak w związku z poniesionymi stratami musieliśmy dokonać odpisów wartości aktywów powiązanych z Milmex – dodaje.