Dalsza obniżka stawek F2M nie ma sensu dla sieci stacjonarnych

Zdaniem Pawła Paplińskiego, dyrektora Departamentu Telefonii Stacjonarnej narodowego operatora, użytkownicy telefonów stacjonarnych wykazują niewielką wrażliwość na spadek cen połączeń do sieci mobilnych. Jeżli obniżek nie popiera silna i kosztowana kampania informacyjna operator musi na nich stracić.

Publikacja: 09.10.2009 11:55

Paweł Papliński, dyrektor Departamentu Telefonii Stacjonarnej TP

Paweł Papliński, dyrektor Departamentu Telefonii Stacjonarnej TP

Foto: rpkom.pl

[b]rpkom.pl: Jak to jest ze stawkami F2M? Z jednej strony wymusza je na Telekomunikacji Polskiej regulator, ale z drugiej dosyć intensywnie promujecie zmiany cenników. I detalicznych , i firmowych? Czy więc to regulacyjny mus, czy biznesowa okazja?[/b]

[i]Paweł Papliński, dyrektor Departamentu Telefonii Stacjonarnej TP[/i]: I jedno i drugie. Jako jedyny operator na rynku jesteśmy zmuszani do obniżania stawek F2M mimo tego, że od dłuższego są one najbardziej atrakcyjne na rynku telefonii stacjonarnej. W TP we wszystkich taryfach o każdej porze, cena połączeń do trzech największych sieci wynosi 0,40 zł brutto. Dla porównania ceny konkurencji, to od 0,56 zł do nawet 0,90 zł brutto. Oczywiście zmiany są korzystne dla abonentów, dlatego chętnie je komunikujemy. Intensywna komunikacja jest jedynym sposobem na to, żeby obniżki zrealizowały cel, którym jest zwiększenie intensywności korzystania z usługi. Sama obniżka ceny nic nie da, jeśli głośno nie powiemy o niej użytkownikom. Stosunkowo niewielu klientów, nawet tych blisko związanych z branżą telekomunikacyjną, śledzi szczegóły cen za usługi telefoniczne i zna wysokości poszczególnych stawek. Pokusiłbym się nawet o tezę, że to właśnie środki zainwestowane przez nas w komunikację są podstawowym narzędziem promowania usługi i rozwoju społeczeństwa informacyjnego a obniżka ceny zupełnie wtórnym. Problem w tym, że wymuszane regulacyjnie obniżki cen TP rzadko przekładają się na podobne ruchy konkurencji.

[b]Jak rozumiem spraw stawek F2M inaczej może wyglądać z punktu widzenia interesów całej grupy TP, a inaczej z punktu widzenia segmentu usług stacjonarnych?[/b]

– Rzeczywiście może wyglądać inaczej i zależeć od perspektywy. Przykład segmentu „fixed” ewidentnie pokazuje, że nie zawsze im taniej tym lepiej. Sama obniżka bez intensywnej komunikacji nie wpływa na rozwój rynku, a obniżanie cen wyłącznie przez TP nie jest drogą do usatysfakcjonowania abonentów.

[b]Czy widzicie większa niż do tej pory skłonność abonentów do wykonywania połączeń F2M? Jeżeli tak, to jaka jest mniej więcej miesięczna skala wzrostu?[/b]

– Obserwujemy wzrost, ale jest on spowodowany głównie komunikacją, a nie samą zmianą ceny. Z punktu widzenia biznesowego wzrost ruchu nie rekompensuje obniżki. Dla przykładu po zmianie cen w czerwcu ubiegłego roku z 0,66 zł do 0,57 zł (spadek o14 proc.) zaobserwowaliśmy średni wzrost ruchu o 6 proc. w przeliczeniu na abonenta. Obniżkę komunikowaliśmy silną kampanią ATL. Wzrost utrzymał się przez dwa miesiące. Po zakończeniu kampanii, w ciągu kolejnych pięciu miesięcy użycie usługi spadło do poziomu z początku roku 2008. Dlatego powstaje pytanie: czy chcąc promować korzystanie z usług telekomunikacyjnych należy, wykorzystując mechanizmy regulacyjne, jak najbardziej obniżać ceny, czy może lepiej zatrzymać się na satysfakcjonującym dla abonentów poziomie wyznaczonym przez rynek i pozwolić operatorom wykorzystać zysk na promocję usług?

[b]Czyli operator stacjonarny – a przynajmniej TP – nie widzi większych korzyści ze spadku MTR?[/b]

– Zaobserwowaliśmy niedużą elastyczność cenową popytu dla połączeń F2M, która niestety nie kompensuje spadku przychodów. Na szczęście element usługi telefonicznej, jakim są połączenia na komórki, wpływa pozytywnie na postrzeganie telefonu stacjonarnego jako całości. Wykorzystując obniżki, jak również odświeżenie całej oferty, udało nam się znacząco zmienić percepcję telefonii stacjonarnej. Klienci nie odbierają jej jako usługi przestarzałej. Doceniają użyteczność telefonu, jako narzędzia do długich rozmów, tańszych niż komórkowe i lepszych pod względem jakości. Nie bez znaczenia było też wsparcie oferty kilkoma udanymi kampaniami reklamowymi, ciekawymi i kreacyjnie znacznie odbiegającymi od stereotypu. Dowodem na to jest fakt, że miesięcznie pozyskujemy ponad 15 tys. abonentów, co stanowi wzrost o ponad 10 proc. w porównaniu do roku 2007.

[b]Czy dla sektora stacjonarnego dalsza obniżka MTR daje jakiekolwiek szanse?[/b]

– Z punktu widzenia marketingu w segmencie „fixed” nie uważam dalszej obniżki F2M za celową biznesowo. TP jest najtańszy na tym rynku, ceny F2M są porównywalne do poziomu cen M2M i akceptowalne przez abonentów. Dalsza obniżka w tej chwili nie spowoduje nic więcej tylko szybsze kurczenie się rynku stacjonarnego. Oczywiście nie wykluczam celowości dalszych obniżek, jeśli nasi konkurenci również obniżą ceny. Wtedy rzeczywiście skorzysta cały rynek.

[b]Jak strategicznie grupa TP zamierza godzić usługi głosowe w sieci stacjonarnej i sieci mobilnej?[/b]

– Moim zdaniem usługa fix pod względem oferty upodabnia się do mobilnej. Uprościliśmy ją chcąc odejść od stereotypu skomplikowanego telefonu z niezrozumiałą ceną rodem z urzędu. Uważam, że nasza oferta jest teraz znacznie prostsza niż wiele mobilnych. Z sukcesem wykorzystujemy mechanizmy, które sprawdziły się w komórkach, takie jak oferty lojalnościowe, czy zachęcanie do nabycia usługi z atrakcyjnym cenowo i funkcjonalnie terminalem. Jednocześnie cały czas będziemy utrzymywać pozycjonowanie telefonu stacjonarnego, jako narzędzia do długich spokojnych rozmów w odróżnieniu od komórki używanej często do szybkich połączeń. Takie pozycjonowanie odnajdzie swój efekt w ofercie cenowej promującej długie połączenia.

[i]Rozmawiał Łukasz Dec. Masz pytanie: wyślij e-mail do autora: [mail=l.dec@rpkom.pl]Łukasz Dec[/mail][/i]

[b]rpkom.pl: Jak to jest ze stawkami F2M? Z jednej strony wymusza je na Telekomunikacji Polskiej regulator, ale z drugiej dosyć intensywnie promujecie zmiany cenników. I detalicznych , i firmowych? Czy więc to regulacyjny mus, czy biznesowa okazja?[/b]

[i]Paweł Papliński, dyrektor Departamentu Telefonii Stacjonarnej TP[/i]: I jedno i drugie. Jako jedyny operator na rynku jesteśmy zmuszani do obniżania stawek F2M mimo tego, że od dłuższego są one najbardziej atrakcyjne na rynku telefonii stacjonarnej. W TP we wszystkich taryfach o każdej porze, cena połączeń do trzech największych sieci wynosi 0,40 zł brutto. Dla porównania ceny konkurencji, to od 0,56 zł do nawet 0,90 zł brutto. Oczywiście zmiany są korzystne dla abonentów, dlatego chętnie je komunikujemy. Intensywna komunikacja jest jedynym sposobem na to, żeby obniżki zrealizowały cel, którym jest zwiększenie intensywności korzystania z usługi. Sama obniżka ceny nic nie da, jeśli głośno nie powiemy o niej użytkownikom. Stosunkowo niewielu klientów, nawet tych blisko związanych z branżą telekomunikacyjną, śledzi szczegóły cen za usługi telefoniczne i zna wysokości poszczególnych stawek. Pokusiłbym się nawet o tezę, że to właśnie środki zainwestowane przez nas w komunikację są podstawowym narzędziem promowania usługi i rozwoju społeczeństwa informacyjnego a obniżka ceny zupełnie wtórnym. Problem w tym, że wymuszane regulacyjnie obniżki cen TP rzadko przekładają się na podobne ruchy konkurencji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?