Wojsko odmawia UKE, decyduje opinia Ministerstwa Infrastruktury

Mimo próśb UKE, wojsko odmówiło określenia wcześniejszego terminu zwolnienia częstotliwości radiowych w paśmie 800 MHz. Anna Streżyńska chce zainteresować sprawą rząd. Niskie częstotliwości radiowe i ich dostępność były głównym tematem zorganizowanej przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji piątkowej debaty o LTE.

Publikacja: 08.10.2010 15:32

Wojsko odmawia UKE, decyduje opinia Ministerstwa Infrastruktury

Foto: ROL

[b]Ministerstwo Obrony Narodowej[/b] odmówiło[b] Urzędowi Komunikacji Elektroniczniej[/b] podpisania porozumienia, w którym regulator prosił armię o określenie konkretnych, krótszych niż do tej pory, ale możliwych do zrealizowania terminów uwolnienia częstotliwości radiowych w paśmie poniżej 1 GHz, zwanych dywidendą cyfrową – poinformowała na piątkowym spotkaniu [b]Anna Streżyńska[/b], szefowa [b]Urzedu Komunikacjji Elektronicznej[/b].

[srodtytul]Decyduje opinia Ministerstwa Infrastruktury[/srodtytul]

Jak poinformowała prezes UKE, jednym z powodów odrzucenia dokumentu przez wojsko była negatywna opinia [b]Ministerstwa Infrastruktury[/b]. Resort obrony, według relacji prezes UKE, odłożył decyzję w sprawie częstotliwości na nieokreśloną przyszłość.

Według planu, wojsko powinno uwolnić używane przez siebie częstotliwości do 2017 roku. Anna Streżyńska zapowiedziała, że wobec braku porozumienia z armią UKE będzie chciała zainteresować problemem Radę Ministrów.

– Trzeba zmusić rząd do podjęcia decyzji skoro nie udało się to w ramach bezpośrednich stosunków z bezpośrednio z MON – powiedziała Streżyńska.

[srodtytul]2,6 GHz nie kusi operatorów[/srodtytul]

Sprawa dostępności niskich częstotliwości była głównym tematem rozmowy, w której udział wziął m.in. [b]Adam Kuriański[/b], prezes zarządu [b]CenterNetu[/b], operatora pierwszej w Polsce sieci LTE.

– Nie będziemy budować dostępu do Internetu na częstotliwościach 2,1 i 2,6 GHz. Nie są one nam pilnie potrzebne. Owszem, pojemnościowej częstotliwości 2,6 GHz można używać tam, gdzie się to opłaci, czyli w miastach. Jednak 66 proc. obszaru Polski to tereny wiejskie i słabo zurbanizowane. Wykorzystywanie tam wysokich częstotliwości nie ma sensu i się nie opłaca. Rozdawanie częstotliwości 2,6 GHz sprawi, że zbudujemy pokrycie w miastach, nawet niecałych, a nie na obszarach wiejskich – przekonywał Kuriański.

Wielkiego zainteresowania częstotliwością, która ma zostać przydzielona w ramach przyszłorocznego przetargu nie przejawiał także [b]Piotr Muszyńsk[/b]i, wiceprezes [b]Grupy TP[/b].

– Nie potrzebujemy ani LTE, ani częstotliwości 2,6 GHz na gwałt. Operatorzy widząc rosnący popyt na Internet o wyższej przepływności chcą racjonalnie podejść do problemu w ramach posiadanej infrastruktury, wykorzystując np. HSPA+ – mówił Muszyński.

Według wiceprezesa Telekomunikacji Polskiej kosztowne LTE nie jest technologią, która dla końcowego odbiorcy usług wniesie, przynajmniej początkowo, nową jakość. – Praktycznie jedynym czynnikiem, jaki wyróżnia LTE jest małe opóźnienie. Może ono mieć znaczenie dla zaawansowanych użytkowników, np. graczy online – stwierdził.

[srodtytul]Inwestycyjna niewiadoma[/srodtytul]

Niepewność w sprawie wysokich częstotliwości powodem wyższych cen Przedstawiciele operatorów, w tym [b]Polskiej Telefonii Cyfrowej[/b] ogólnikowo, choć bez wielkiego entuzjazmu mówili o budowie dostępu do mobilnego broadbandu na terenach wiejskich. Wątpliwości dotyczą nie tylko stosunku średniego przychodu, jakie wygenerują użytkownicy z tych terenów, ale także niepewności warunków, w jakich działać będą operatorzy.

– Baz jasności zasad rozdysponowania wysokiego pasma częstotliwości nie wiemy jak będzie w średnim okresie kształtować się ekonomika rozwoju tego rynku. Ta niepewność znajduje odzwierciedlenie w dzisiejszych cenach detalicznych. Po prostu jesteśmy zmuszeni stosować ostrożne, konserwatywne podejście do mobilnego broadbandu – argumentował [b]Jacek Niewęgłowski[/b], członek zarządu P4, operatora Play.

Anna Streżyńska nie rozwiała jakichkolwiek wątpliwości dotyczących przetargu. Zamiast tego, wyraziła wątpliwość, czy częstotliwość 2,6 GHz w ogóle jest operatorom potrzebna.

– Mam wrażenie, że nie są oni dziś finansowo i organizacyjnie gotowi na zrobienie czegokolwiek z tym widmem – powiedziała. Prezes UKE ironicznie skomentowała argumenty na rzecz budowania dostępu do Internetu na wsi, określając je jako jedynie „dobrze brzmiące”. Jak przyznała, bardziej do przekonania trafiają jej argumenty operatorów o niepewności inwestycyjnej i zachowawczych strategiach, jakie dziś w związku z tym przyjmują.

[srodtytul]1,8 GHz w osobnej aukcji?[/srodtytul]

Prezes UKE ujawniła także wstępne plany rozdysponowania częstotliwości 1,8 GHz w innym terminie niż 2,6 GHz i 800 MHz. – Mam wątpliwości czy 1,8 GHz powinno zostać wystawione na aukcję w tym samym czasie co pozostałe częstotliwości. Decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta.

Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe rozwiązania dla budownictwa
Telekomunikacja
Elon Musk czeka na ważną decyzję. Astronomowie ostrzegają przed zgodą na plany SpaceX
Telekomunikacja
Ekspresowy internet. Łączność podczas podróży polską koleją ma się poprawić
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Telekomunikacja
Kto zmiecie SMS-y? Do tych rozwiązań komunikacyjnych należy przyszłość
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay