Zdaniem szefa największego krajowego telekomu (Orange) 2013 i 2014 rok będą latami spadku wartości rynku pod względem przychodów. Stabilizacji spodziewa się ten menedżer w 2015 r. Większym optymistą jest zarząd Plusa, który mówi o stabilizacji już w roku 2014. Myślę jednak, że w tym przypadku gracz w pomarańczowej koszulce może mieć rację.
MTR-y spadną w tym roku schodkowo. W 2014 r. 4 grosze z kawałkiem wyniosą już przez całe 12 miesięcy. To oznacza, że w hurcie pierwsza połowa przyszłego roku będzie dla przychodów telekomów komórkowych słabsza o połowę, niż pierwsze półrocze trwającego roku 2013. Cały rok 2013 przyniesie spadek hurtowych wpływów telekomów o 33 proc. (o 670-830 mln zł).
Oczywiście ceteris paribus, czyli jeśli konsumenci nagle nie zaczną dzwonić na potęgę, zwiększając wymianę minut i wyhamowując część tego spadku. 2015 r. mógłby być więc faktycznie rokiem stabilizacji przychodów dla operatorów komórkowych. Tym bardziej, że będzie to okres inwestycji zwycięzców aukcji 800/2600 MHz i ostatnie chwile rozbudowy zasięgu sieci mobilnych. To jednak tylko część branży.
Dla operatorów stacjonarnych cięcia MTR oznaczają niższe ceny detaliczne usług Telekomunikacji Polskiej i konieczność dostosowania się do nich. Myślę więc, że segment ten będzie notował spadki przychodów jeszcze i w 2015 r. Ceteris paribus, obawiam się, że sieci stacjonarne będą też nadal przegrywać z komórkowymi konkurencję o klienta usług głosowych, co dodatkowo obniży ich przychody. Już dziś ich rentowność jest o około ¼ niższa niż rentowność sieci mobilnych.
Różnica zwiększy się jeszcze, gdy komórkowcy uwspólnią infrastrukturę wieżową i dachową. Telekomy stacjonarne od prac nad stworzeniem jednej, rozległej, pasywnej, nowoczesnej sieci stronią. Ta idea zdaje się przyświecać głównie rządowi. Być może przedsiębiorcy mają słuszne argumenty. Na przykład przewidują, że o wartości poszczególnych firm stacjonarnych świadczyć będzie infrastruktura – zmodernizowana, światłowodowa. Być może.