Pierwsze testy mają zostać przeprowadzone na terenach miejskich i podmiejskich. Potrwają pół roku. Zgodę dostały telekomy Vodafone Idea, MTNL, Bharti Airtel i Reliance JioInfocom. Mogą jednak korzystać tylko ze sprzętu Nokii, Ericssona i Samsunga, co oznacza w praktyce, że to one budować będą sieci telekomunikacyjne nowej generacji w Indiach. Wyklucza to z gry dwóch wielkich chińskich dostawców: Huawei i ZTE. Tymczasem gra idzie o gigantyczne pieniądze, bo technologia 5G ma być podstawą biznesu przyszłości i wykracza daleko poza dotychczasowe usługi komórkowe. Superszybki mobilny internet ma być podstawą działania przemysłu, autonomicznych aut, telemedycyny, a nawet, co szczególnie ważne dla Indii – rolnictwa.
CZYTAJ TAKŻE: Chińskie aplikacje padły ofiarą konfliktu z Indiami
Chiny wyraziły w czwartek swoje „zaniepokojenie” wykluczeniem ich firm. Nie są przy tym pierwszym krajem, który uznał sprzęt z Państwa Środka za ryzykowny pod względem bezpieczeństwa. Pierwsze krucjatę przeciw Chińczykom rozpoczęły USA, oskarżając ich firmy o ścisłą współpracę z rządem w Pekinie. Z kolei Europa jest mocno podzielona w sprawie dopuszczenia ich do budowy sieci 5G.
Na decyzję Indii wpłynął bez wątpienia konflikt polityczny z Chinami, który zaostrzył się w czerwcu ubiegłego roku po śmierci 20 indyjskich żołnierzy w starciu na granicy z Chinami. W odpowiedzi władze w Delhi wprowadziły natychmiast zakaz używania 59 chińskich aplikacji mobilnych, w tym popularnego na całym świecie TikToka. Argumentowały obawą o bezpieczeństwo narodowe. Teraz poszły o krok dalej.
CZYTAJ TAKŻE: Twitter ulega i cenzuruje walkę z Covid-19