Francuska grupa Orange rozważa wydzielenie i wprowadzenie na giełdę grupę biznesów w Afryce i na Bliskim Wschodzie, aby zmniejszyć zadłużenie i wesprzeć spółki w Europie – donosi agencja Bloomberg.
Operatorskie firmy Orange działające na 13 rynkach afrykańskich wypracowują łącznie rocznie około 4,2 mld dol. przychodów i z końcem tego roku mogą obsługiwać 81 mln użytkowników. Wycena upublicznianych aktywów może sięgać 9,4 mld dol. Jaką część biznesu chciałby sprzedać francuski telekom na razie nie wiadomo, ponieważ jego władze na razie analizują taką możliwość.
Bloomberg przypomina, że pod rządami prezesa Stephane’a Richarda, Orange sprzedał już biznesy w Dominikanie i Szwajcarii. Chce natomiast dalej rozwijać się w Hiszpanii i Rumunii.
Spółki afrykańskie i bliskowschodnie to biznesy rozwijające się, choć nie pozbawione ryzyka z powodów kulturowych. Jak mówił Marc Rennard, odpowiedzialny w Orange za opisywane rynki, w Iraku bojownicy Islamu sprawiają, że zbliżenie się do masztu telekomunikacyjnego jest niebezpieczne. Z kolei w Afryce pracownicy Orange musi radzić sobie z takimi sytuacjami, jak spotkanie z lwem, czy częste przerwy w dostawie energii elektrycznej.
Według francuskiej gazety L’Agefi, nowy dyrektor finansowy Orange – Ramon Fernandez (wszedł niedawno do rady nadzorczej Orange Polska) oraz Gervais Pellisier, odpowiedzialny za biznesy w Europie, mieli dyskutować już potencjalne IPO afrykańskich firm z inwestorami.