I. DPTG wzmożyło wysiłki na rzecz zakończenia miliardowego sporu z Telekomunikacją Polską. Nowo powstała Council for European Investment Security jak na organizację o tak szumnej nazwie zajmuje się zaskakująco wąskim spektrum tematów, w którym TP i jej spór z DPTG zajmuje główne miejsce. Grupa TP wydaje kolejne oświadczenia, w których wysyła organizację do diabła, a dziennikarze muszą opędzać się od Roberta J. Shapiro z CEIS, bo wystarczy w jakimkolwiek artykule użyć razem słów „DPTG” i „TP”, by za kilka godzin otrzymać propozycję wywiadu z lobbystą. Swoją drogą, trudno nie podziwiać spokojnego uporu DPTG, które przyjęło kosztowną strategię „wyproszą nas drzwiami, wrócimy oknem”. Z drugiej strony, zadaniowy charakter CEIS jest aż nadto widoczny, a organizacja nie ma wiele do powiedzenia w tematach innych niż spór DPTG i TP, mimo że według nazwy zajmuje się „bezpieczeństwem inwestycyjnym”. Doświadczenia redakcyjnych współpracowników, którzy próbowali z CEIS rozmawiać choćby o energetyce i gazie łupkowym spełzły na niczym. Ktoś nas tu wkręca*.

II. Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji ujrzała resort piękny, wspaniały, skrojony pod wymiar dla PIIT i jej prezesa Wacława Iszkowskiego nowy resort. Propozycja powołania Ministerstwa Teleinformatyki sam w sobie nie jest głupia, bo kompetencje w tej dziedzinie są dziś nieco rozproszone między MSWiA, resort infrastruktury i UKE. Pytanie, czy to problem (rozmycie odpowiedzialności) czy zaleta (konkretne decyzje podejmują wyspecjalizowane organizacje). Dziwi jednak czas złożenia pomysłu. Żaden szef rządu nie powoła przecież nowego resortu w roku wyborczym, by nie narazić się na zarzuty mnożenia kosztów i biurokracji. Kierując odezwę imiennie do premiera Tuska PIIT zdaje się mocno obstawiać zwycięstwo PO w jesiennych wyborach parlamentarnych, a prezes Iszkowski zgłasza gotowość do zostania ministrem w nowym rozdaniu. Przypomina się piosenka: „jak się wkręcić i wykręcić, wszystko okraszone narodowym wzdęciem”*.

III. Ciekawe rzeczy dzieją się na świecie. Nokia ogłosiła redukcję 7 tys. etatów i zredukowała się do pozycji dostawcy hardware dla Microsoftu. Kanadyjczyk Stephen Elop w pół roku praktycznie rozmontował firmę w białych rękawiczkach. Microsoft wprawdzie dopłaca do porozumienia z fińskim gigantem, ale to amerykańska firma wygrała na porozumieniu. W sytuacji gdy prace nad Nokiami z Windowsem na pokładzie trwają już pełną parą, Nokia chcąc nie chcąc staje się petentem wobec Amerykanów. Tym bardziej, że prezes Elop zadbał o spalenie mostów i pozbawienie załogi złudzeń, oddając rozwijanie (?) systemu Symbian firmie outsourcingowej Accenture. Ciekawe, co na to w dłuższej perspektywie powiedzą akcjonariusze.

* odwołania do piosenki „Strategia Śrubokręta” zespołu Voo Voo i Wojciecha Waglewskiego