Kiedy zobaczymy projekt nowelizacji?

Chociaż środowisko operatorów telekomunikacyjnych nie jest w pełni zgodne, co do przyszłorocznej nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego, to jednak chciałoby już ujrzeć jej projekt. W przeciwnym razie na dyskusję tego aktu prawnego i wdrożenie go w życie pozostanie bardzo mało czasu. Zdaniem Eugeniusza Gacy z KIGEiT i Jerzego Sadowskiego z PIIT wymuszone nowym prawem techniczne modyfikacje w sieciach telekomunikacyjnych będą trudne i kosztowne.

Publikacja: 28.12.2010 09:09

Kiedy zobaczymy projekt nowelizacji?

Foto: ROL

rpkom.pl: – W przyszłym roku nastąpi nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego i z pewnością środowisko operatorów wysunie swoje postulaty. Na ile oczekiwania obu izb są zbieżne, a na ile się różnią?

Zgadzamy się chociażby co do tego, że prace nad ustawą są mocno opóźnione. Jeżeli nowelizacja ma obowiązywać od 25 maja przyszłego roku, to – biorąc pod uwagę legislacyjne zaawansowanie prac nad ustawą – operatorzy niestety i jak zwykle dostaną bardzo mało czasu na wdrożenie jej w życie, a szereg zmian ma charakter fundamentalny. Prace faktycznie już trwają, ale nadal nie ma pełnego projektu nowelizacji. Od około 7 miesięcy pięć grup roboczych odbywa spotkania, ale tryb spotkań jest taki, że na wyrażanie opinii przez branżę jest i będzie bardzo mało czasu.

Grupy robocze, w skład których wchodzą nasi przedstawiciele pracują nad następującymi zagadnieniami: uprawnieniami użytkowników końcowych sieci telekomunikacyjnych oraz zmianami w usłudze powszechnej; zasadami zarządzania widmem radiowym; bezpieczeństwem i integralnością sieci; sprawami prawnymi, czyli wszystkimi kwestiami proceduralnymi i wreszcie nad sprawą dostępu telekomunikacyjnego.

Jeżeli chodzi o detale, to pośród spraw konsumenckich wymieniłbym ograniczenie do 24 miesięcy umów lojalnościowych, a także obowiązek posiadania przez operatora oferty na 12 miesięcy. Ważne jest poszerzenie zakresu informacji dla abonenta, na przykład o poziomie jakości usług. Powinien być zapewniony lepszy i szerszy dostęp do telefonów alarmowych, czyli w praktyce konieczność zapewnienia takiego dostępu także dla abonentów platform IP, jak również ochrona przed spamem. Przenoszenie numerów, a następnie ich aktywacja powinny być przeprowadzane w jak najkrótszym czasie. W każdym przypadku abonenci, którzy zawarli umowę w sprawie przeniesienia numeru do nowego operatora powinni mieć aktywowany numer w ciągu jednego dnia roboczego, co w Polsce jest już realizowane dla sieci ruchomych, ale ciągle nie jest możliwe w sieci stacjonarnej.

Kolejna spraw, to liczba rynków właściwych, która została ograniczona w Zaleceniach KE do siedmiu.

[b]Jerzy Sadowski, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji ds. rynku mobilnego[/b]: – …co w praktyce jest już realizowane.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Tak jest. Poza tym dyrektywą unijną przewidziane jest wprowadzenie środka zaradczego w postaci separacji funkcjonalnej, jak również zwiększenie niezależności organów regulacyjnych od wszelkiego rodzaju ingerencji zewnętrznej lub nacisków politycznych. Spraw do załatwienia jest bardzo dużo, a czasu tradycyjnie mało.

Obie izby zgadzają się przede wszystkim, co do zmian dotyczących usługi powszechnej, chociaż nie zgadzają się, co do kwestii udziału operatorów finansujących koszt netto w postępowaniach dotyczących przyznania dopłaty.

Dzisiejszy zakres usługi powszechnej został określony w połowie lat 90-tych i dzisiaj jest przeżytkiem. Wystarczy wspomnieć o usługach faksowych… Bardzo trudno zresztą będzie je zapewnić w sieciach optycznych, opartych na protokole IP. Tymczasem usługi faksowe, jakoś nie mogę zejść z priorytetów Komisji Europejskiej.

To samo dotyczy książek telefonicznych i usługi ogólnopolskiego biura numerów . Z pewnością można je zapewnić w sposób efektywniejszy i bardziej dopasowany do aktualnych oczekiwań użytkowników, niż to przewiduje usługa powszechna. Podobnie jest z aparatami samoinkasującmi.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Koszty utrzymania usługi powszechnej w obecnym kształcie znacznie przekraczają społeczne korzyści z faktu jej istnienia.

rpkom.pl: – Ale czy jest realna szansa na takie ograniczenie usługi powszechnej?

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Uważamy, że jak najbardziej jest szansa, możliwość a wręcz konieczność. Już w tej chwili Prezes UKE ma w tym zakresie dość dużą swobodę, bo to w jego gestii leży kreślenie, które usługi USO mają być świadczone przez przedsiębiorcę wyznaczonego, a które zapewnia sam rynek.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Skumulowany od 2006 roku koszt zapewnienia usługi powszechnej został przez Telekomunikację Polską – która jest operatorem wyznaczonym do jej zapewnienie – oszacowany na około 800 mln zł. TP i pozostali operatorzy wydali te pieniądze – nie wdając się w spór o dokładność wyliczeń – na anachroniczne i zbędne w znacznej części usługi. Biorąc za podstawę porozumienie Urzędu Komunikacji Elektronicznej z TP można szacować, że za tę kwotę dałoby się wybudować ok. 500 tys. nowych linii szerokopasmowych.

Problem zresztą leży nie w krajowym prawodawstwie, ale w dyrektywach unijnych, których kształt dopiero w przyszłości będzie można zmienić. Tutaj jednak dla branży pojawia się kolejne ryzyko: objęcie katalogiem usług powszechnych szerokopasmowego dostępu do internetu.

rpkom.pl: – …czego branża sobie nie życzy.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Polski rynek nie byłby w stanie udźwignąć takiego ciężaru i mamy nadzieję, że Ministerstwo Infrastruktury oraz parlament to zrozumieją.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Obawiamy się, że po raz kolejny pojawi się ochota, aby na operatorów telekomunikacyjnych przerzucić ciężar wszystkich pomysłów państwa, dotyczących sfery łączności. Obawiamy się, aby jakiś polityk nie rzucił chwytnego hasła: „dajmy wszystkim Polakom 100 Mb/s”. Według różnych analiz trzeba na to 18-38 mld zł, które musieliby wyasygnować operatorzy. A ja się pytam, skąd operatorzy mają na to wziąć pieniądze!?

rpkom.pl: – Dygresja. Obie izby prowadzą dialog ze stroną rządową. Czy w tych rozmowach kiedykolwiek padał pomysł sfinansowania budowy sieci NGA ze środków publicznych?

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – W obecnej sytuacji budżetowej takiej możliwości nie ma. Wykorzystać można jedynie środki unijne.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Jakby nie było są to środki publiczne, ale mamy coraz większą pewność, że nie uda się ich wykorzystać w znaczącym stopniu.

rpkom.pl: – Czy nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego może tu cokolwiek zmienić? Może powinna zmienić zapisy megaustawy, która przecież właśnie miała ułatwić absorpcję środków unijnych?

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Prawo telekomunikacyjne niczego tu nie zmieni. Nie jest celowe wnoszenie zmian do megaustawy na tym etapie. Chociażby tylko z tego powodu, że dopiero zaczyna faktycznie funkcjonować w obrocie prawnym. Prowadzone są zarówno przez Ministerstwo Infrastruktury, jak i Urząd Komunikacji Elektronicznej liczne konferencje, szkolenia i warsztaty, które mają zapoznać wszystkich uczestników procesów inwestycyjnych w telekomunikacji z zapisami ustawy, a także rozporządzeniami wykonawczymi. Zatem dopóki ustawa nie zacznie w praktyce funkcjonować, nie będą zdefiniowane problemy z nią związane, nie warto myśleć o zmianach. Zmiany takie mogą się okazać niezbędne w przyszłości.

rpkom.pl: – Jakieś próby połączenia tych środków z tą wiedzą są przecież prowadzone.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Słusznie, próby. W projekcie Województwa Małopolskiego sam uczestniczę od roku. Zawiązuje się tam partnerskie relacje, ale skonstruowanie spółki specjalnego przeznaczenia, przygotowanie przetargu na budowę infrastruktury zajmie kolejny rok. To oznacza, że jesteśmy głęboko w 2011 r., a jeszcze trzeba przeprowadzić fazę technicznego planowania. Na realizację projekt może już nie starczyć czasu.

rpkom.pl: – Macie modelowe rozwiązanie tego problemu?

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Jedno jest pewne: nie warto budować konkurencyjnej – do istniejącej, czy planowanej – infrastruktury. Trzeba wykorzystać to co jest, uzupełnić i zmodernizować za środki unijne. Ta sieć z założenia będzie siecią publiczną, otwartą dla wszystkich chętnych. Według mnie na rynku nie utrzyma się operator infrastrukturalny działający na skalę jednego województwa. To zbyt mało, aby wpływy mogły pokryć koszty. Modelowo każde 100 mln zł wydatków inwestycyjnych generuje około 50 mln zł wydatków operacyjnych.

Dla przykładu, dla realizacji inwestycji w ramach programu „Sieć szerokopasmowa dla Polski Wschodniej”, dobrze byłoby stworzyć konsorcjum, złożone ze wszystkich województw, jako partnera publicznego, które będzie działało wspólnie, dzięki czemu znacznie ograniczy koszty.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Jakkolwiek zgodnie z prawem bezpośrednim beneficjentem środków unijnych na inwestycje w sieci szerokopasmowe mogą być tylko jednostki samorządu terytorialnego lub ich przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby fizyczne inwestycje i późniejsze operowanie siecią było realizowane przez profesjonalne przedsiębiorstwa telekomunikacyjne. Jednostki samorządowe nie poradzą sobie z budową, a w przyszłości z utrzymaniem sieci. Partnerstwo publiczno-prywatne jest koniecznością.

rpkom.pl: – Wprowadzone ustawowo?

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Niekoniecznie. Odpowiednie podstawy prawne już istnieje. Chodzi o odpowiednie rekomendacje do takich działań wystosowane przez rząd do samorządów. Chodzi o to, żeby nie poszukiwać różnych dróg w każdym województwie, tylko pójść najefektywniejszą z nich, bo dostępne środki leżą i nie są konsumowane. Za chwilę już się nie da ich skonsumować.

rpkom.pl: – Drogą partnerstwa-publiczno prywatnego w ścisłym tego słowa znaczeniu idzie Małopolska. Czy to panów zdaniem modelowe rozwiązanie?

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – To dobre rozwiązanie. Jest jasno określony partner publiczny, trwa wybór partnera prywatnego. Pytanie tylko, czy znajdzie się taki operator, który zaakceptuje warunki, na jakich ma działać to przedsięwzięcie. No i wreszcie: ile się nad tym jeszcze można zastanawiać? Wiele czasu już nie ma!

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Jeżeli chodzi o inne ważne kwestie związane z nowelizacją Prawa telekomunikacyjnego, to zastanawiamy się i dyskutujemy, jak podejść do regulacji dostępu do sieci światłowodowych. Pośród komercyjnych operatorów buduje je głównie Telefonia Dialog. Nie na wielką skalę, nie chwaląc się głośno, ale jednak. W sieci światłowodowe inwestują również telewizji kablowe. Na większą skalę chce budować TP, ale żeby to się jej opłacało chciałaby czasowego wyłączenia ich spod regulacji.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – I tu się nie zgadzamy, bo dla nas takie wyłączenie nie wchodzi w grę i jest sprzeczne z prawem unijnym. Niemcy zostały już ukarane za „wakacje regulacyjne” i taki scenariusz nie powinien się powtórzyć.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Tak, ale TP nie wnosi, aby nie było regulacji i koniec. Proponuje wspólne inwestycje z innymi operatorami telekomunikacyjnymi. TP zauważa, że w dużych miastach jej udział w rynku szerokopasmowym wynosi tylko 20-30 proc., bo nie bierze się pod uwagę sieci telewizji kablowych. Telekomy – zasiedziałe i alternatywne – biją się o klienta detalicznego, a rynek zdobywa kto inny. Może się tak zdarzyć, że już niedługo sieci TP w dużych miastach będą marginalne i w takim przypadku operatorzy alternatywni nie będą mogli konkurować z operatorami sieci telewizji kablowych.

Tymczasem Komisja Europejska, co jest zaskakujące, według zalecenia z września 2010 r. stwierdza wyraźnie, że operatorzy kablowi nie powinni być brani pod uwagę w ewentualnych regulacjach.

rpkom.pl: – A coś z tym można zrobić w ramach nowelizacji Prawa telekomunikacyjne?

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Nie można. To jeden z problemów spoza sfery lokalnych spraw regulacyjnych, czy prawa krajowego. Przejaw zapóźnienia dyrektyw europejskich w stosunku do zmian na europejskim i globalnym rynku telekomunikacyjnym. Pamiętajmy, że źródło dzisiejszych regulacji wynika z dyrektyw z 2002 roku, kiedy to 100 proc. rynku w dostępie stacjonarnym w większości krajów UE posiadali zasiedziali operatorzy. Dyrektywy te trzeba będzie jednak respektować w krajowym Prawie telekomunikacyjnym, które będzie musiało określić zasady regulacji sieci optycznych i wyznaczanie cen usług hurtowych.

Prawo może i powinno posługiwać się metodologią, która uwzględni dla sieci NGA wyższy koszt kapitału (wskaźnik WACC), który by uwzględnił ryzyko inwestycyjne. Kolejna sprawa: jak powinna wyglądać kalkulacja kosztów usług w tych sieciach, skoro budujemy rynek od zera? Tutaj Komisja niczego nie zaleca. W polskim prawie są dwie metody: kosztów ponoszonych i uzasadnionych.

Prezes UKE w ramach przysługujących mu obecnie prerogatyw, badając rynek, wiedząc że nie ma zachęt do budowy sieci światłowodowej w projekcie decyzji dla rynku 4 wprowadził warunkowy dostęp do sieci światłowodowej. To jest novum, i to bardzo ciekawe, dzięki któremu operatorzy będą musieli szukać okazji do budowy własnej sieci NGA, chociaż z Ewentualnym wykorzystaniem infrastruktury magistralnej TP S.A. TP S.A. będzie musiała udostępnić posiadane światłowody i kanalizacje, co powinno znacznie ułatwić budowę niezależnych sieci światłowodowych przez innych operatorów.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – TP ma prawo bronić swojej pozycji rynkowej. Atakują ją dwie siły: operatorzy alternatywni i sieci telewizji kablowej. Ta druga grupa jest dla TP znacznie groźniejsza. Zgadzamy się, że konkurencja powoli przenosi się na bazę infrastrukturalną.

Przestrzegałbym jednak przed pomysłami, jakie zaprezentowane zostały w udostępnianym przez PIIT stanowisku operatora zasiedziałego. Muszę powiedzieć, że reakcja operatorów zrzeszonych w KIGEiT była zdecydowanie przeciwna logice, jaką przedstawiła TP SA. Według naszych ustaleń zasadą w Europie jest włączenie łączy światłowodowych do analiz rynkowych, analizy te powinny obejmować cały kraj (bez wydzielenia subrynków) oraz powinien być zapewniony dostęp do łączy światłowodowych, analogicznie jak do sieci miedzianej.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Tytułem wyjaśnienia: to nie było stanowisko PIIT. Ponieważ nie było stanowisk innych uczestników rynku, na podstawie którego moglibyśmy dyskutować przyszłość sieci światłowodowych w Polsce, poprosiliśmy TP S.A., jako głównego gracza na rynku o draft, jak jej zdaniem mogłoby to wyglądać. Ale warto zaznaczyć, że tylko TP SA jest dzisiaj zainteresowana budową sieci światłowodowych na szeroką skalę, nie tylko w dużych miastach.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Kalkulacja kosztów takich inwestycji musi być jednak jasna i czytelna dla wszystkich.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Tak, ale zwrot kosztów również trzeba umieć jasno pokazać. Poza tym: rozmawiajmy o FTTx, ale pamiętajmy o działaniu już funkcjonujących uwolnionych węzłów w innych technologiach, bo tam nakłady operatorzy alternatywni już ponieśli.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Naszym rynkiem po części kierują unijne dyrektywy opracowane na początku dekady, przystające głównie do sytuacji w państwach rozwiniętych, jak Francja i Niemcy, gdzie dostępność linii telefonicznych była wysoka, a problemem były ceny. W Polsce infrastruktura była uboga, a narzucony unijnymi dyrektywami model regulacji zniechęcał do inwestycji. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi konieczność wymiana sieci miedzianej na optyczną, no i jej rozbudowa.

rpkom.pl: – Z innej beczki: czy separacja funkcjonalna jest dzisiaj praktycznie potrzebna rynkowi?

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Współpraca między operatorami wygląda lepiej, niż przed laty, ale ostatnie wskaźniki KPI zaprezentowane przez UKE i raport A.T. Kearney brzmią niestety bardzo niepokojąco. Dlatego można sobie wyobrazić sytuację, kiedy separacja może stanowi potrzebne narzędzie regulacyjne.

rpkom.pl: – Jak na tą sprawę zapatruje się PIIT?

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Oficjalnego stanowiska jeszcze nie ma, ale TP S.A. oczywiście jest przeciwna. To największy operator, co może przesądzić o stanowisku izby. Jeżeli jednak porozumienie będzie funkcjonować, superoferta ramowa będzie obowiązywać i nie zajdzie przypadek, o którym wspomniał Eugeniusz Gaca, to nie będzie powodu korzystać z separacji.

Porozumienie UKE-TP w dużym stopniu zastępuję ten środek, no i już funkcjonuje. I to znacznie mniejszym kosztem dla wszystkich uczestników rynku.

rpkom.pl: – Czy operatorzy spodziewają się technicznych trudności z wdrożeniem w życie znowelizowanego Prawa telekomunikacyjnego?

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Sieci nie są z gumy, nie można co chwila zaskakiwać operatorów nowymi pomysłami, ponieważ coś się wydarzyło w jednym, czy drugim kraju. Co chwila pojawiają się nowe obowiązki do wdrożenia, z które operatorom nikt nie płaci, a przeciwnie: oni mają płacić.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Jeżeli 25 maja 2011 roku zostanie uchwalona ustawa z miesięcznym [i]vacatio legis[/i], to pod koniec czerwca operatorzy będą musieli być gotowi z jej wdrożeniem. Budżetowanie na przyszły rok już się zakończyło, więc o środki na inwestycje nie będzie łatwo. Naszym zdaniem – i taki wniosek postawimy – prawo powinno przewidywać co najmniej 6-miesieczny okres na wdrożenie przewidzianych prawem nowych funkcjonalności w sieciach.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – W nowelizacji jest jeszcze jedna ważna sprawa, szczególnie dla operatorów sieci komórkowych, dotycząca uprawnień do dysponowania częstotliwościami. PIIT jest zdania, że już najwyższy czas wyeliminować preferencje dla nowych graczy. O zwycięstwie w przetargach na częstotliwość powinna decydować czysta aukcja, a z samych procedur przetargowych powinni być wyeliminowani gracze niewiarygodni, mogący zakłócić przebieg aukcji.

rpkom.pl: – Spodziewacie się, że Ministerstwo Infrastruktury wyjdzie branży na przeciw? Pytam zresztą o całą nowelizację, a nie tylko wdrażanie jej w życie, czy kwestie dotyczące częstotliwości.

[b]Jerzy Sadowski[/b]: – Ministerstwo będzie przede wszystkim starało się być w zgodzie z prawem unijnym. Myślę, że pola manewru na gruncie prawa krajowego nie ma zbyt dużego.

[b]Eugeniusz Gaca[/b]: – Ministerstwo bardzo się stara, rozumie środowisko operatorów i współpracuje z nim, ale jest w trudnej sytuacji. Z jednej strony krępuje je trudna sytuacja budżetowa. Z drugiej chce być w porządku wobec Komisji Europejskiej tak, żeby nie powtórzyły się kłopoty z rozporządzeniem do ustawy środowiskowej, w której transpozycje przepisów unijnych Komisja oceniała negatywnie i trzeba je było poprawiać.

Jeszcze w marcu KIGEiT zwrócił się do pani minister Magdaleny Gaj z uprzejmą prośbą, aby implementacja pakietu telekomunikacyjnego czyniona w była w konsultacji z całą branżą. Możemy się spierać, w niektórych sprawach potrzebujemy arbitra, ale najlepiej znamy te zagadnienia. Postulujemy o to, mając za podstawę wyrażoną na jednym ze spotkań deklarację premiera Donalda Tuska, że nic, co dotyczy branży telekomunikacyjnej nie może się odbywać bez udziału przedstawicieli tej branży. Chcemy, żeby planując wszelkie zmiany przewidywać od razu ich wpływ na rynek i koszty wdrożenia. Bo ktoś na końcu zapłacić musi.

rpkom.pl: – Dziękujemy za rozmowę.

[i]rozmawiał Łukasz Dec[/i]

rpkom.pl: – W przyszłym roku nastąpi nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego i z pewnością środowisko operatorów wysunie swoje postulaty. Na ile oczekiwania obu izb są zbieżne, a na ile się różnią?

Zgadzamy się chociażby co do tego, że prace nad ustawą są mocno opóźnione. Jeżeli nowelizacja ma obowiązywać od 25 maja przyszłego roku, to – biorąc pod uwagę legislacyjne zaawansowanie prac nad ustawą – operatorzy niestety i jak zwykle dostaną bardzo mało czasu na wdrożenie jej w życie, a szereg zmian ma charakter fundamentalny. Prace faktycznie już trwają, ale nadal nie ma pełnego projektu nowelizacji. Od około 7 miesięcy pięć grup roboczych odbywa spotkania, ale tryb spotkań jest taki, że na wyrażanie opinii przez branżę jest i będzie bardzo mało czasu.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?