– Jak rozumiem część wskaźników ma rosnąć, część maleć…
– Owszem. Bardzo ważna jest prewencja: edukować, przypominać, wskazywać wzorce. To lepsze, niż późniejsze ujawnianie nieprawidłowości. Dotychczas w większości mówiłem o jednym obszarze mojego zakresu odpowiedzialności, czyli zarządzaniu zgodnością. Dwa kolejne obszary, to ochrona danych osobowych i obsługa prawna.
– Problem ochrony danych osobowych jest pana zdaniem traktowany przez polskich operatorów właściwie?
– Dane osobowe posiadają ogromną wartość. Zdarzają się na rynku i to nie tylko telekomunikacyjnym, nieprawidłowości. Słyszałem o toczących się postępowaniach prokuratorskich w tych sprawach. Problem istnieje i należy z nim się zmierzyć. Często oznacza to bardzo żmudne działania. Najpierw trzeba bardzo dobrze zidentyfikować problem. Później należy go rozwiązać. Zdarza się, że niezadowoleni klienci chętnie dzwonią ze skargą, że konkurencja zgłosiła się z ofertą tuż przed końcem umowy (pytanie skąd wiedziała o tym terminie?), ale już nie zawsze chętnie chcą uczestniczyć w dalszych czynnościach, co jest niezbędne dla skutecznego zakończenia sprawy.
– W PTC dużo było do zrobienia w związku z ochroną danych osobowych?
– Większych problemów nie było, ale w tych sprawach należy dmuchać na zimne. Stworzony został zespół, który zajmuje się tylko ochroną danych osobowych. Wdraża niezbędne procedury i prowadzi szkolenia, obejmujące nie tylko pracowników, ale także np. naszych przedstawicieli w sieciach sprzedaży.
Procedurom podlegają tak szczegółowe sprawy, jak aranżacja salonu sprzedaży: jak ulokowane są monitory, czy klient w salonie może zobaczyć na nim dane innej osoby. Istnieje standard – przyznaję, że trudny do wdrożenia – aby na biurku znajdował się nie więcej niż jeden dokument (tzw. zasada „czystego biurka”). Rzeczą oczywistą jest wymóg zabezpieczeniach komputerów, kiedy opuszcza się miejsce pracy.
Uwzględniane są także zagadnienia ściśle techniczne: jakie systemy informatyczne i w jaki sposób przechowują dane, ile osób ma do nich dostęp, czy i jak możliwe jest kopiowanie tych danych. Musimy także kontrolować organizację i przestrzeganie zasad u naszych partnerów. W przypadku naruszeń może to stanowić podstawę do naliczania kar umownych.
Nie może być mowy o jakimkolwiek „wycieku” danych o naszych klientach. W praktyce zdarzają się próby uzyskania danych bilingowych na potrzeby spraw rozwodowych. Obowiązuje nas w tym zakresie przede wszystkim ustawa o ochronie danych osobowych, Prawo telekomunikacyjne
– Jako trzeci obszar po ochronie danych osobowych wymienił pan prawo.
– W tym zakresie także wprowadzamy innowacje. Zamierzamy znacznie mocniej niż do tej pory oprzeć się na naszych prawnikach wewnętrznych.
– Chcecie ograniczyć wkład zewnętrznych kancelarii?
– Zawsze będziemy nimi współpracować. Rozpoczęliśmy natomiast wewnętrzny program specjalizacji prawników w różnych zagadnieniach, typowych nie tylko dla sektora telekomunikacyjnego. Chcemy mieć specjalistów np. w zakresie świadczenia usług drogą elektroniczną. Kancelarie zewnętrzne posiadają takich specjalistów.
– Ile osób pracuje obecnie w departamencie?
– Około 20 radców prawnych i prawników.
– A z iloma zewnętrznymi kancelariami współpracuje PTC?
– Jest ich ponad dwadzieścia. Wprawdzie to dużo, ale wynika z już historycznych spraw pomiędzy udziałowcami spółki. Będziemy chcieli znacznie zredukować tę liczbę, tj. do kilku kancelarii. Trwa teraz postępowanie przetargowe na obsługę prawną PTC, co zresztą jest jednym z elementów polityki zarządzania zgodnością, przewidującej wybór dostawców usług, w tym prawnych, w trybie przetargu.
Chcemy również zmienić zasady rozliczeń z kancelariami. Odejść co do zasady od rozliczeń godzinowych na rzecz wynagrodzenia ryczałtowego (projektowego). Do tego dojdzie ścisła współpraca wewnętrznego prawnika z zewnętrzną kancelarią, co będzie oznaczało konieczność akceptacji dla nawet drobniejszych prac wykonywanych przez kancelarię zewnętrzną.
Poza tym nie chcemy prowadzić spraw, które nie dają dużych szans na korzystny dla nas wynik. Chodzi o zwykłą racjonalność działań prawnych. Pracę departamentu powinien także usprawnić niedawno uruchomiony wewnętrzny prawniczy serwis internetowy. Zgromadzona, rozbudowywana i skategoryzowana będzie w nim wiedza prawnicza, głównie w postaci już wydanych opinii i stanowisk. Powinno to poprawić przepływ wiedzy w firmie i oszczędzić czas naszych prawników, którzy nie będą musieli wielokrotnie odpowiadać na te same pytania.
– Jak oceniacie popyt w spółce na taką wiedzę?
– Pierwsze doświadczenia pokazują, że jest bardzo wysokie zapotrzebowanie. Wspomniany serwis działa wprawdzie zbyt krótko, aby dokonywać podsumowań, ale wcześniej został także uruchomiony newsletter informacji prawnych. Zapisało się na niego 250 osób co było dla nas miłym zaskoczeniem.
– Prawo, to także regulacje. Czy pana działania w PTC zmierzają do jakichś zmian na tym polu?
– Nie jestem odpowiedzialny za regulacje. Tym obszarem kieruje dyrektor biura regulacji, który znajduje się w pionie prezesa zarządu.
– Jak jest tego logika?
– Regulacje należą m.in. do obszaru kontaktów publicznych, oficjalnych (ang. public affairs). A te w PTC należą do kompetencji prezesa zarządu.
– Nie brakuje panu tych zagadnień po pięciu latach kierowania departamentem regulacji w TP, w którym chyba wyjątkowo nie można narzkać na brak zadań…?
– W bardzo szerokim zakresie współpracujemy z biurem regulacji. W ramach departamentu prawnego funkcjonuje dział zajmujący się prowadzeniem postępowań prawnych w zakresie regulacji, np. postępowań odwoławczych od decyzji Prezesa UKE.
– Który z trzech wymienionych przez pana obszarów zajmuje najwięcej czasu i uwagi?
– Sprawy prawne. Jest ich dużo, a niektóre są bardzo złożone. Na przykład sprawa spółki, która miała oferować telewizję mobilną w Polsce. Prowadzone są postępowania odwoławcze od kar jakie zostały nałożone na PTC przed UOKiK, . Te i inne sprawy są dla nas mocno absorbujące.
– Czy dokonaliście już wszystkich niezbędnych czynności w ramach wdrożenia nowej polityki działania PTC?
– Struktura została ukształtowana. Stworzenie jej związane było także optymalizacją zatrudnienia i kosztów. Teraz trwa proces wdrażania polityk i procedur.
– Ile to kosztowało?
– W zasadzie koszty były zerowe, gdyż wszystko dokonało się w oparciu o istniejące struktury i zasoby. Co więcej, powodu wspomnianej wcześniej optymalizacji udało się nam poczynić oszczędności budżetowe. Żałuję, ale nie mogę powiedzieć jakie.
– A czym ma się wyrazić efektywność tych działań?
– Zmiany organizacyjne – wymiernymi oszczędnościami budżetowymi . W sferze operacyjnej ograniczeniem, a docelowo wyeliminowaniem zjawisk niepożądanych. Będą oczywiście powstawały statystki, np. zrealizowanych szkoleń. To akurat będzie wpływało na wskaźniki premiowe odpowiedzialnych osób.
– Jak rozumiem, podstawa tej strategii jest praktyczna.
– Zdecydowanie. Przestrzegać zasad, aby rozsądnie skalkulować ryzyko i uniknąć kosztownych problemów. Chcemy budować w PTC i na rynku przekonanie, że efektywny operacyjnie i finansowo biznes musi być prowadzony nie tylko , co oczywiste, w zgodzie z przepisami prawa, ale także zasadami etycznymi.
– Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec