Dekadę temu wizja rozwoju biznesu firm telekomunikacyjnych wyglądała tak: operator jako właściciel infrastruktury wysokiej jakości dla domu i firmy, a jednocześnie bank, ubezpieczyciel, dostawca prądu i gazu, pośrednik w zakupach w hipermarkecie i biurze podróży.
W Polsce z wielu takich projektów operatorzy się wycofali albo przynajmniej zrewidowali plany. Z bankowością raczej się nie udało. Ubezpieczenia to margines biznesu telekomów. Plany pośredniczenia w sprzedaży energii elektrycznej są weryfikowane, bo dziś odpowiedzialna firma musi korzystać z zielonej energii i propagować jej sprzedaż. Z pośredniczeniem w zakupach innych produktów niż mające wersję elektroniczną oprogramowania, filmy, książki i prasa, płatności za bilet autobusowy i do kina czy rower miejski telekomom też się nie powiodło. Jaka jest aktualna wizja sektora?
Inteligentne sieci
„Telekom przyszłości musi ogarnąć nowe technologie i procesy, a jednocześnie umiejscowić klienta i jego potrzeby na pierwszym planie” – uważa firma doradcza Bain.
Nokia, jeden z trzech największych dostawców infrastruktury telekomunikacyjnej na świecie, wierzy, że telekomy będą działać zgodnie z koncepcją „zero dotyku”. Rozumie przez to np. sieć, która naprawia się sama. Dzięki temu do biznesu wejść będą mogli nowi gracze. Operatorzy będą sprzedawać naszpikowane algorytmami smartfony niewymagające dotyku ani nawet fizycznej karty SIM.
To wszystko już się powoli dzieje. Automatyzacja, uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja – telekomy wprowadzają je od lat. Efekt to roboty na infolinii, mniej salonów w galeriach handlowych i pracowników obsługi klienta. Dla telekomunikacyjnych przedsiębiorstw to szansa, by zarobić więcej. Dla konsumenta – ryzyko, że będziemy skazani na kontakt z automatami i aplikacjami, czyli bardziej na siebie.