Polski start-up może namieszać na rynku podcastów. A właściwie go uporządkować. Stworzona przez spółkę Wojciecha Gilewskiego i Radosława Baczyńskiego technologia będzie w branży nagrań tym, czym dla internetu stała się wyszukiwarka Google. Dzięki rodzimemu rozwiązaniu wystarczy wpisać szukaną frazę, która padła w jednej z publikacji audio, a platforma wskaże odcinki zawierające wskazane hasło.
Nowatorski koncept już przyciągnął uwagę funduszy. W projekt zainwestował właśnie SpeedUp Group. Zespół firmy Hintech chce przeznaczyć pozyskane pieniądze (1 mln zł)na rozwój produktu i jego komercjalizację.
Polski start-up chce być niczym Google
Rynek podcastów charakteryzuje się niezwykle dynamicznym wzrostem. Szacuje się, że na świecie dostępnych jest 2 mln kont z taką treścią, które dotychczas wyemitowały około 48 mln odcinków. Wedle prognoz tylko w Stanach Zjednoczonych branża ta do 2028 r. będzie rosła w tempie średnio ponad 27 proc. rocznie. Na tej fali chce płynąć Hintech. Firma ma plan, by zagospodarować niszę monitoringu podcastów. Twórcy projektu rozwijają go od 1,5 roku i wskazują, że potencjał tego segmentu mediów wciąż rośnie. – Od momentu powstania spółki odbyliśmy dziesiątki rozmów z uczestnikami rynku reklamy w podcastach. Z przeprowadzonych rozmów jasno wynika, że brakuje wiarygodnego miejsca z informacjami dotyczącymi podcastów. Brakuje zarówno ich poprawnej kategoryzacji ze względu na tematykę, jak i danych liczbowych dotyczących liczby odsłuchów, pobrań, opinii czy komentarzy – mówi Wojciech Gilewski, prezes Hintechu.
Czytaj więcej
Krakowski start-up opracował system, dzięki któremu nawet najmniejsze firmy będą – niczym sieci handlowe – posiadać bazy klientów i program zbierania punków za zakupy.
Jak podkreśla, na problem braku takich informacji zwracają uwagę przede wszystkim firmy zajmujące się marketingiem, PR oraz instytucje badawcze i monitorujące internet. Jego zdaniem brak takich informacji utrudnia możliwość podejmowania współpracy z tzw. podcasterami. – Na podobne braki danych zwracają uwagę także sami twórcy, którzy często nie wiedzą, kto jest ich słuchaczem oraz jak duże mają audytorium – dodaje Gilewski.