Czy stracimy szansę na zbudowanie na krajowym podwórku własnych powietrznych taksówek? Okazja na włączenie się do globalnego wyścigu w kontekście rozwoju tej technologii może nam, dosłownie, przelecieć koło nosa. Nowatorskie elektryczne pojazdy eVTOL (pionowego startu i lądowania) to dziś rozwiązanie, na które mocno stawiają USA, Chiny czy Emiraty Arabskie. Takie innowacyjne środki transportu już działają w Dubaju, a wkrótce – przy okazji olimpiady – wzbiją się nad Paryżem. Jak się okazuje, futurystyczny pojazd typu aerotaxi ma szansę powstać też w naszym kraju. Tyle że stojący za nim start-up Sydron Air Mobility wzbudza coraz większe zainteresowanie za granicą, a w Polsce natrafia głównie na bariery. Rafą okazują się przepisy oraz dostęp do finansowania.
Latające elektryki trafiły na rafy
Nad Wisłą już udało się rozwinąć skrzydła tak nowatorskim projektom, jak lewitująca kolej (start-up Nevomo), czterokołowe roboty dostawcze (Delivery Couple) czy dron do transportu osobistego (Jetson One). I to z powodzeniem, bo wszystkie przedsięwzięcia podbijają świat. Kolejnym na liście ma szansę być Sydron. Rodzima firma, którą kieruje Denys Minakov, buduje powietrzną taksówkę – pojazd ważący do 600 kg, który na pokład może zabrać dwóch pasażerów. Może rozwijać on prędkość do 90 km/h i latać np. między miastami wyposażonymi w vertiporty, czyli niewielkie lądowiska do pionowych startów i lądowań.
Czytaj więcej
Zamawiane przez aplikację elektryczne pojazdy pionowego startu to nie bajki – ta nowa technologia w ciągu paru lat opanuje niebo w największych miastach.
Konstrukcja o nazwie Sydron, wyposażona w osiem śmigieł, ma mieć również skrzydła (będzie to więc tzw. urządzenie nośne, a nie dron). I będzie sterowana przez pilota. Dopiero w kolejnych etapach pojawią się systemy autonomiczne. Nie chodzi o względy technologiczne, ale przepisy. Te w Polsce czy generalnie w Europie na razie nie sprzyjają rozwojowi takich technologii. – W Stanach Zjednoczonych prace nad dostosowaniem legislacji do takich pojazdów są daleko bardziej zaawansowane. Tam wręcz prowadzone są już działania PR-owe, które mają przyzwyczajać ludzi do takiej formy transportu. W USA współpracujemy m.in. z NASA. Byliśmy na początku roku na targach CES w Las Vegas, gdzie pozyskaliśmy też już pierwszych klientów indywidualnych zainteresowanych naszym projektem – mówi Denys Minakov.
Nad wdrożeniami eVTOL, poza Amerykanami, mocno pracują kraje Półwyspu Arabskiego czy Chińczycy. Poważnie w takie przedsięwzięcie zaangażowały się też Niemcy, gdzie start-up Volocopter dla swojej latającej taksówki pozyskał wsparcie Berlina (Federalny Urząd Lotnictwa dał już zgodę na seryjną produkcję) oraz koncernu Daimler.