Koniec z tanim i łatwo dostępnym Uberem? Dramatycznie brakuje kierowców

Popyt na usługi przewozowe jest tak duży, że dramatycznie brakuje kierowców. Od stycznia będzie jeszcze gorzej. Największy problem będą miały firmy oferujące przewozy za pośrednictwem aplikacji, takie jak Uber czy Bolt.

Publikacja: 07.11.2019 22:03

Koniec z tanim i łatwo dostępnym Uberem? Dramatycznie brakuje kierowców

Foto: Chris J. Ratcliffe/Bloomberg

Wielki deficyt kierowców bije już w rynek przewozu osób. Czasy, gdy tania taksówka lub np. auto Ubera przyjeżdżało w kilka minut od zamówienia, przechodzą do historii. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu w największych miastach Polski czas oczekiwania na zamówione auto sięgał średnio od trzech do pięciu minut. Dzisiaj – jak ujawnia nam jeden z operatorów – średnia w Warszawie to dziesięć minut. I prawdopodobnie będzie rosnąć.

CZYTAJ TAKŻE: Uber tylko z licencją taxi i w oznakowanych autach

Brakuje chętnych do pracy za kierownicą – tylko w największych miastach co najmniej kilka tysięcy. Natomiast w całej branży przewozów, w tym ciężarowych, już za nieco ponad dwa lata deficyt sięgnie aż 200 tys. kierowców.

Uber do egzaminu

W przewozach osobowych sytuacja stanie się jeszcze trudniejsza już od nowego roku. Wchodzi wtedy w życie nowa ustawa o transporcie, obligująca kierowców, którzy dotąd jeździli bez licencji, np. dla Ubera czy Bolta (d. Taxify), do posiadania uprawnień taksówkarskich. To wyeliminuje wielu z nich z rynku.

Aplikacje przewozowe staną się legalne, ale dotychczasowy model biznesowy niektórych firm legnie w gruzach. Kierowcy w praktyce staną się bowiem taksówkarzami. Będą musieli zdać egzamin i uzyskać licencję. To duży problem dla firm. Dominik Wolski, szef Bolta na Polskę, nie ukrywać, że nowa ustawa jest wyzwaniem. – Musimy dostosować się m.in. do wymogów związanych z odpowiednim wyposażeniem aut, obowiązku posiadania taksometrów i kas fiskalnych w formie aplikacji czy z licencjami dla kierowców. W skali 29 miast w Polsce, w których działamy, i kilkudziesięciu tysięcy kierowców, którzy z nami współpracują, nie jest to proste – zaznacza Wolski.

Nie ma wątpliwości, że dla niektórych kierowców jazda z aplikacją przestanie być atrakcyjna. – Dotyczy to tych, dla których była to forma dodatkowego zarobku – tłumaczy.

CZYTAJ TAKŻE: Uber w Polsce obniża ceny. Jest jednak haczyk

Firmy liczą się z tym, iż te regulacje sprawią, że spora część kierowców zrezygnuje ze współpracy. Dlatego już od kilku miesięcy prowadzą intensywne programy rekrutacyjne. – Przyjmujemy kierowców, weryfikując ich uprawnienia, stan auta i umiejętność posługiwania się językiem polskim. Od lipca do końca września udało się zrekrutować blisko 900 osób w całej Polsce. Do stycznia planujemy powiększyć flotę o kolejnych 1 tys. kierowców – mówi Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający FreeNow w Polsce.

Będzie drożej

Tymczasem boom na usługi przewozu osób trwa w najlepsze. To efekt wojny cenowej, jaką tradycyjnym korporacjom taxi wypowiedzieli operatorzy, którzy weszli na rynek parę lat temu, jak Uber, Bolt, iTaxi czy Free Now (d. mytaxi). Jak wyjaśnia Krzysztof Urban, zarządzający w Polsce Free Now, tylko w tym roku firma odnotowała nad Wisłą 140-proc. wzrost liczby zamówień.

CZYTAJ TAKŻE: Szef Bolta w Polsce: Za rok chcemy wyprzedzić Ubera

Aby podołać rosnącemu popytowi, niedawni rywale – taksówkarze i przewoźnicy – coraz częściej łączą siły. Już się zdarza, że gdy zamówimy taxi Free Now, przyjedzie auto Bolt.

Eksperci przekonują: brak kierowców nie pozostanie bez wpływu na portfele klientów. – Nie da się w długim terminie utrzymać tak niskiej ceny dla pasażerów. Popyt rozjechał się z podażą – mówi Paweł Osowski, partner w funduszu Onex Capital, były prezes EcoCar.

proste zachęty finansowe, stosowane już przez wszystkie firmy z branży, nie wystarczają

Jego zdaniem ceny muszą wzrosnąć, bo kierowcy chcą więcej zarabiać. I operatorzy już dziś, w obliczu deficytu pracowników, prześcigają się, by przyciągnąć ich do siebie. Jedna z firm wprowadziła system bonusów za „przyprowadzenie” nowego kierowcy. Polecający i polecony otrzymują po 1 tys. zł, choć jeszcze parę miesięcy temu stawki sięgały 100 zł.

Jak zwabić kierowcę

Poza tym operator nowym kierowcom oferuje czasowe zwolnienie z prowizji. Firmy, chcąc podołać wyzwaniom nowej ustawy, biorą też na siebie koszty pozyskania przez kierowców licencji taxi i wyposażenia aut w taksometr oraz odpowiednie oznakowanie. Trwa ostra rywalizacja o kierowców.

Operator FreeNow prowadzi „Akademię Taxi” dla zainteresowanych zawodem taksówkarza i wyrobieniem licencji. Oferuje dofinansowanie szkolenia, egzaminu taxi, zakupu taksometru i wsparcie na etapie uzyskania badań lekarskich czy zaświadczenia o niekaralności. Liczy, że w efekcie jego flota w 2020 r. zwiększy się dwukrotnie.

CZYTAJ TAKŻE: Taksówkarze zablokują Warszawę. Powód? Uber

Inni operatorzy też nie odpuszczają. Podobne działania prowadzą Bolt i Uber. – Stworzyliśmy program wsparcia w zakresie dostosowania auta do nowych przepisów, w tym wyposażenia pojazdu w lampę taxi, przeprowadzenie badań technicznych. Pomagamy też w dopełnianiu formalności i właściwej interpretacji przepisów – wylicza Michał Konowrocki, lider ds. rozwoju w miastach w Uberze na nasz region Europy.

Ale Paweł Osowski, partner zarządzający funduszu Onex Capital, były prezes EcoCar, przekonuje, że proste zachęty finansowe, stosowane już przez wszystkie firmy z branży, nie wystarczają. – Kierowcy oczekują takiej samej oferty usług dodanych jak w każdej innej branży. Najważniejsze są poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja finansowa i gwarancja minimalnych przychodów – podkreśla Osowski.

Wielki deficyt kierowców bije już w rynek przewozu osób. Czasy, gdy tania taksówka lub np. auto Ubera przyjeżdżało w kilka minut od zamówienia, przechodzą do historii. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu w największych miastach Polski czas oczekiwania na zamówione auto sięgał średnio od trzech do pięciu minut. Dzisiaj – jak ujawnia nam jeden z operatorów – średnia w Warszawie to dziesięć minut. I prawdopodobnie będzie rosnąć.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Globalne Interesy
iPhone jak Windows w latach 90. Apple pozwany za monopol
Globalne Interesy
Microsoft ściąga guru sztucznej inteligencji. Chce być numerem 1
Globalne Interesy
USA uderzą w chińskich producentów chipów. Tym razem Huawei się nie wywinie?
Globalne Interesy
Słynna Encyklopedia Britannica warta miliard dolarów. Nowe technologie i giełda
Globalne Interesy
Nvidia stworzyła najpotężniejszy chip. Ma zrewolucjonizować sztuczną inteligencję