Czytaj także: Chiński TikTok wygryza Instagrama. Dzięki koronawirusowi
Według portalu The Verge zakaz działalności TikToka w USA to kwestia „tygodni a nie miesięcy”. Mark Meadows, szef sztabu Białego Domu, powiedział dziennikarzom, że zakaz ma dotyczyć „chińskich aplikacji takich jak TikTok czy WeChat”, które „mogą stanowić zagrożenie bezpieczeństwa”.
Kiedy 1 czerwca tego roku Kevin Mayer, manager Disneya ds. streamingu, został prezesem TikToka, wydawało się, że aplikacja należąca do chińskiego startupu ByteDance, będzie w stanie przekonać amerykańską administrację, że nie tylko jest popularna, ale i bezpieczna. Szybko jednak okazało się, że politycy i urzędnicy są innego zdania. Peter Navarro, doradca Białego Domu ds. handlu, nazwał nawet nowego prezesa TikToka „amerykańską marionetką” pracującą dla Chińczyków. Według Navarro wszystkie dane amerykańskich użytkowników trafiają prosto na serwery do Pekinu i do Chińskiej Partii Komunistycznej oraz wojska a także innych rządowych agencji, które chcą „ukraść naszą własność intelektualną”.
Na nic się zdały zabiegi ByteDance, które zaczęło oddzielać TikToka od większości przedsięwzięć biznesowych realizowanych w Chinach. Firma zatrudniła nie tylko Mayera, ale także Ericha Andersena, który wcześniej pracował dla Microsoftu, oraz Vanessę Pappas, która związana była wcześniej z serwisem YouTube należącym do Google. Co więcej ByteDance zapewnia, że dane amerykańskich użytkowników aplikacji są przechowywane na terenie USA, a ich kopia zapasowa w Singapurze. Natomiast centra danych TikToka znajdują się poza granicami Chin i nie podlegają tamtejszemu prawu.
Czytaj także: Serwisy społecznościowe uciekają z Hongkongu. Nawet chiński TikTok