To wielki dzień dla nauki i ludzkości – tak informację o 90-proc. skuteczności szczepionki wyprodukowanej przez Pfizera skomentował Albert Bourla, dyrektor generalny farmaceutycznego koncernu. Wiadomość wywołała euforię. Świat uwierzył, że normalność jest na wyciągnięcie ręki. Minął tydzień i Pfizera przebiła Moderna, ogłaszając skuteczność swojej szczepionki na poziomie 94,5 proc. Co ważne, badanie nie wykazało znaczących skutków ubocznych szczepionki, z których większość była „łagodna lub umiarkowana”.
CZYTAJ TAKŻE: Rosja i Korea Płn. kradną tajemnice szczepionki na Covid-19
Euforii towarzyszą jednak coraz liczniejsze pytania. Kiedy szczepionka będzie dostępna, ile dawek uda się wyprodukować, jak rozwiązać problemy logistyczne związane z jej transportem i przechowywaniem oraz co ze skutkami ubocznymi – to tylko niektóre z nich.
Polacy nie rezygnują
Reakcją na informację o szczepionce był mocny wzrost indeksów na światowych giełdach. Była jednak wąska grupa firm, które zaczęły wtedy mocno tanieć. Mowa tu o przedstawicielach „covidowej hossy”. Inwestorzy wystraszyli się, że perspektywa wygaszenia pandemii wpłynie na te firmy negatywnie.
Zjawisko to było dobrze widoczne na warszawskiej giełdzie. Biomed, czyli polska nadzieja na lek z osocza, w dniu ogłoszenia informacji o szczepionce drastycznie potaniał. W kolejnych dniach przecena była kontynuowana. Tymczasem lubelska spółka informuje, że jej plany są aktualne. W najbliższych tygodniach, po złożeniu dokumentacji, mają ruszyć badania kliniczne, potwierdzające skuteczność jej leku. Byłby to pierwszy tego typu preparat w regionie. Swoje dotychczasowe prace kontynuują też polskie firmy zajmujące się produkcją testów diagnostycznych na Covid-19.