Elitarna aplikacja, stworzona do tworzenia grup dyskusyjnych, webinarów i spotkań w wersji audio, to hit ostatnich tygodni. Aby dostać się do takich zamkniętych „pokoi” (mogą pomieścić do nawet 8 tys. słuchaczy) trzeba dostać indywidualne zaproszenie. Dotąd z Clubhouse mogli korzystać tylko posiadacze iPhone’ów, ale apka wchodzi teraz na Androida.
Jej popularność w Chinach, tak jak i w innych częściach globu, wystrzeliła, co nie przypadło do gustu Pekinowi. Władze – w swoim zwyczaju – już w lutym br. zablokowały tę aplikację. Ale świat nie znosi próżni i już grzyby po deszczu zaczęły wyrastać bliźniacze serwisy „made in China”. Ten fenomen zaniepokoił partie rządzącą. Dlatego wkrótce Chińczycy będą mieli swoją własną i jedynie słuszną wersję Clubhouse. Pytanie, czy w niej równie swobodnie będą mogli spotykać się dysydenci. Można sądzić, że władza w tym wypadku będzie miała znacznie większe możliwości kontroli nad nieprzychylnymi jej „wichrzycielami”, a dyskusje o obozach dla niepokornych i sytuacji w Hongkongu wygasną.
CZYTAJ TAKŻE: Elitarna aplikacja Clubhouse hitem. To zasługa Elona Muska
Za kopiowanie medium do spotkań głosowych zabrał się ByteDance. Właściciel TikToka stworzy własną wersję amerykańskiej aplikacji – ujawnił Reuters. Z jego źródeł wynika, że na razie prace są na wczesnym etapie. Podobno projektem mocno zainteresował się dyrektor generalny koncernu – Zhang Yiming. Agencja Reuters chciała ustalić więcej szczegółów, lecz ByteDance odmówił komentarza.
Reuters wskazuje, że kopie Clubhouse, które powstają, przyjmą cechy charakterystyczne dla Chin – będą uwzględniać cenzurę i nadzór rządu. Przykładem ma być notowana na giełdzie Nasdaq aplikacja Zhiya Lizhi Inc., która została uruchomiona w 2018 r. Jej użytkownicy zwykle rozmawiają o grach wideo lub śpiewają piosenki. Ale wszystko tu odbywa się pod szczelną kontrolą.