Choć pandemia przełożyła się na spadek konsumpcji, a co za tym idzie okrojenie budżetów marketingowych, to cyfrowi giganci obrastają w tej sytuacji w dodatkowe zyski. Według wstępnej analizy agencji reklamowej GroupM, opublikowanej przez „WSJ”, trzech gigantów technologicznych Google, Facebook i Amazon po raz pierwszy zebrało w zeszłym roku większość wszystkich wydatków reklamowych w USA.
CZYTAJ TAKŻE: Facebook jak „cyfrowi gangsterzy”
Choć rynek skurczył się o kilka procent do 232 mld dol., oni tego nie odczuli. Największa część z rynku trafiła oczywiście do Google – 67,2 mld dol. wobec 61,9 mld dol. rok wcześniej. Facebook powiększył swoje wpływy z 29,6 do 35,2 mld dol., a Amazon z 9,9 na 14,6 mld dol.
Jak to możliwe? Wyjaśnienie jest proste: przy odwoływaniu imprez sportowych i ich transmisji firmy przenosiły środki na reklamę cyfrową. Przykładowo koncern jest Mondelez International (marki Milka, Oreo czy San), który przeniósł pieniądze przeznaczone na reklamy telewizyjne podczas koszykówki czy Letnich Igrzysk Olimpijskich na platformy cyfrowe.
Duża część trafiła do Google, które oferowało reklamodawcom dane o tym, czego szukają miłośnicy przekąsek. Z kolei marka Athleisure ponad trzykrotnie zwiększyła swoje wydatki na Facebooku, dostrzegając szansę na sprzedaż spodni dresowych ludziom, którzy utknęli w domu. Producent mebli biurowych Steelcase stworzył zaś cały plan wzrostu sprzedaży bezpośredniej pracownikom i agresywnie reklamował się na Amazon.com.