Tajwański koncern, znany m.in. jak podwykonawca Apple, dla którego produkuje połowę jego urządzeń – od iPhonów, po komputery Mac, bierze się za „elektryki”. Jak informuje BBC, mają one zjeżdżać z taśmy produkcyjnej w nowej dużej fabryce spółki. Young Liu, prezes Foxconn, przekonuje, że dla koncernu przestawienie się z elektroniki użytkowej na pojazdy elektryczne (EV) nie jest wcale szokiem. – Na auta patrzymy jak na dużego iPhona. Przecież już dziś wiele samochodów to w praktyce smartfony na kółkach – twierdzi Liu.
Cel? 5 proc. rynku EV
Foxconn już ma na koncie prace przy kilku modelach samochodów, adresowanych głównie do „aspirującej klasy średniej”. Teraz firma planuje mocniej zaangażować się w tę branżę – sama che produkować auta. Postawiła sobie za cel zdobyć w ciągu najbliższych kilku lat ok. 5 proc. światowego rynku EV. Fabryki będą rozrzucone po świecie: od Ohio w USA, przez Indonezję i Tajlandię, po Indie – informuje BBC.
Czytaj więcej
Amerykański departament sprawiedliwości oskarżył byłego inżyniera Apple’a Weibao Wanga o wykradzenie kluczowych technologii. To wierzchołek góry lodowej.
Young Liu nie ukrywa, że wchodząc na rynek „elektryków” spółka dywersyfikuje produkcję i swoje linie zaopatrzeniowe na wypadek perturbacji w przyszłości. Chodzi o konflikt między Chinami i USA. Tajwański koncern zdaje sobie sprawę, że znaczne ochłodzenie stosunków między tymi krajami odbije się na firmach z tego regionu. Dotąd Foxconn zaopatrywał zarówno Apple, jak i chińskich producentów. Oparcie przyszłości m.in. na smartfonowym biznesie w tym kontekście jest ryzykowne.
Foxconn szykuje się na najgorsze
– Mamy nadzieję na pokój i stabilizację, ale jako dyrektor generalny muszę myśleć o tym, co będzie, jeśli wydarzy się najgorszy scenariusz – podkreśla Liu.