Po Los Angeles jeżdżą już setki autonomicznych taksówek Waymo, które wprowadził koncern Alphabet, właściciel m.in. Google’a. W USA jest ich już ponad 2 tys., także w San Francisco i Dolinie Krzemowej oraz w Austin i Phoenix w Teksasie. To rewolucja w usługach przewozowych i sukces. Autonomiczne taksówki mają już na koncie ponad 10 mln przejazdów, co oznacza to, że ich ilość podwoiła się w ciągu zaledwie ostatnich pięciu miesięcy. Auta nie prowadzi kierowca, a sztuczna inteligencja, przejazd zamawia się za pomocą aplikacji, gdy przyjeżdża wystarczy smartfonem odblokować drzwi i wsiąść. Opłata jest automatycznie ściągana z karty. Waymo są już popularne nie tylko wśród zwolenników nowinek technologicznych i turystów. Taksówki autonomiczne są cichsze, czystsze i - jak podkreśla wielu użytkowników – nie trzeba słuchać drażniącej muzyki, którą puszcza sobie kierowca. Gwarantują więc znacznie wyższy poziom prywatności.
Ceny są przy tym niewiele wyższe od Ubera i Lyfta, które zdominowały zachodnie wybrzeże USA, a jazda spokojna i bezpieczna. Poruszając się z przepisową prędkością pojazdy budzą irytację innych kierowców. Z kolei taksówkarze nienawidzą Waymo z innego powodu: - Te maszyny kradną nam pracę – przekonywała mnie siedząca za kierownicą Ubera meksykańska imigrantka, kiedy jadąc na lotnisko w San Francisco mijaliśmy liczne Waymo. Przekonywała o pogarszających się warunkach pracy w sytuacji, gdy dominujący Uber jeszcze podniósł swoją prowizję w rozliczeniach z kierowcami. To może być jedna z przyczyn gniewu uczestników zamieszek, który skupił się na autonomicznych taksówkach.
Nie po raz pierwszy zresztą padają one ofiarą wandali. Np. w 2024 roku pojazd Waymo został podpalony fajerwerkami w dzielnicy Chinatown w San Francisco, zaś w lipcu mieszkaniec Castro Valley usłyszał zarzuty zniszczenia aż 17 samochodów Waymo w San Francisco w ciągu zaledwie trzech dni — doniosło „San Francisco Chronicle”.
Jak działają autonomiczne taksówki?
Waymo korzysta obecnie z modeli I-Pace Jaguara, ale Alphabet myśli o rozszerzeniu oferty o inne marki. Pojazdy zaopatrzone są w kamery i czujniki, ale najbardziej wyróżnia je niewielka kopuła na dachu. Zaskoczeniem jest puste miejsce kierowcy, które wygląda jak tradycyjne i ma wbudowaną kierownicę. Wciąż nie są niezawodne, zdarza się, że źle rozpoznają bramy czy rozwieszone łańcuchy, a powodem dla którego nie pojawiły się w miastach na północy USA są problemy z radzeniem sobie z jazdą po śniegu czy po zlodowaconej drodze.
Usług Waymo nie ma jeszcze w Polsce, ale niedawno koncern otworzył w Warszawie biuro, w którym zespół inżynierów zajmuje się m.in. infrastrukturą, bezpieczeństwem systemów, niezawodnością oprogramowania oraz wdrażaniem technologii na rynkach międzynarodowych.
Waymo musi się coraz bardziej liczyć z konkurencją. W czerwcu swoje usługi autonomicznych taksówek zamierza uruchomić w Auston w Teksasie Tesla. Jej szef Elon Musk zapowiedział, że na początek będzie to 10 pojazdów, ale jak pilotaż się powiedzie, mają ich być tysiące.