Pod adresem Perplexity, jednego z najpopularniejszych chatbotów, sypią się pozwy. Firma, rozwijając swoje narzędzia AI, wchodzi bowiem w buty mediów – problem w tym, że nie ma redakcji, dziennikarzy, nie płaci też wydawcom za „newsy”. Platforma dostarcza informacje, bazując na wiadomościach publikowanych przez uznane tytuły, zazwyczaj nie kopiuje ich wprost, ale przerabia, dopisuje wątki z innych źródeł, by dostarczyć użytkownikom w ten sposób wiedzę o najnowszych wydarzeniach.
BBC: To nielegalne kopiowanie przez AI
Firma nie zdobywa ich jednak samodzielnie, a uprawia tzw. scraping. Mówiąc wprost to nielegalne kopiowanie. O to oskarżył amerykański start-up gigant rynku mediów – BBC. Wydawca zapowiedział podjęciem kroków prawnych przeciwko kalifornijskiej firmie, do centrali w San Francisco wysłał list z roszczeniami – podał Reuters. Tyle że Perplexity AI odrzuca oskarżenia i mówi o „manipulacji”.
Trenowanie AI przez firmy z branży sztucznej inteligencji na treściach wydawców to dziś potężny problem. Dotyczy to nie tylko start-upu stworzonego przez Aravinda Srinivasa, ale również innych platform, jak choćby ChatGPT, czy Gemini. BBC domaga się zaprzestanie „scrapowania” swoich materiałów oraz usunięcia już istniejących kopii używanych do trenowania systemów sztucznej inteligencji. Co więcej, wydawca oczekuje od Perplexity „propozycji rekompensaty finansowej” – podał „Financial Times”.
Czytaj więcej
Serwis Finbold zbadał faktyczną popularność konwersacyjnych botów AI. Jak się okazuje internauci...
Co zrobi Srinivas? Na razie odpiera zarzuty – twierdzenia BBC określił jako „fundamentalny brak zrozumienia technologii, internetu i prawa własności intelektualnej”. Firmy AI bronią się twierdząc, że umieszczają link do źródła. Ale kłopot w tym, że – jak ujawniono podczas dyskusji na niedawnej konferencji Globsec Forum w Pradze – jedynie 5 proc. użytkowników chatbotów, pytających o coś asystenta AI, klika w podany przez niego link, na podstawie którego opracowano odpowiedź.