Chroniący się przed koronawirusem w domach i przebywający na kwarantannach dla zabicia czasu sięgają po cyfrową rozrywkę. To zjawisko na świecie widoczne jest już od początku br., a jego skala zaskakuje. Jak podał Microsoft, koncern produkujący jedną z najpopularniejszych konsol, w trakcie pandemii serwery Xbox Live przeżywają prawdziwe oblężenie – w miniony weekend zostały nawet przeciążone.
CZYTAJ TAKŻE: Nowa konsola PlayStation zmierzy tętno i wyczuje pot
Z kolei należąca do firmy Valve platforma Steam, lider cyfrowej dystrybucji gier na komputery, notuje rekordową sprzedaż. W ostatnich dniach serwis odwiedzało ponad 20 mln osób w ciągu doby. To sytuacja, która sprawia, że producenci gier rosną jak na drożdżach. Chiński game developer Tencent podał, że w I kwartale br. notuje najszybsze tempo wzrostu przychodów od 2018 r.
Rodzime studia też nie mogą narzekać. – Branża gier jest jednym z biznesów, które nie odczuły jeszcze tak dotkliwie skutków koronawirusa. Wiele zespołów cały czas pracuje zdalnie, więc dla nich taki system pracy jest codziennością – tłumaczy Joanna Tynor, prezes Drago entertainment.
CZYTAJ TAKŻE: 100-latek za konsolą. Przybywa graczy wśród starszych osób