– Nie widzimy spadku sprzedaży względem poprzednich miesięcy. Paradoksalnie uważam, że akurat na branżę gier wirus będzie miał niewielki lub nawet pozytywny wpływ. Ludzie spędzają więcej czasu w domu, więc mogą więcej grać – komentuje Mateusz Adamkiewicz, prezes Gaming Factory. Wtóruje mu Piotr Wątrucki, szef studia ECC Games.
– Dla naszej branży aktualna sytuacja związana z koronawirusem może mieć odwrotne efekty niż w przypadku pozostałych gałęzi gospodarki. Sprzedaż gier odbywa się w większości za pośrednictwem dystrybucji cyfrowej, co ogranicza bariery zakupu produktów, wynikające np. z zamknięcia sklepów – mówi prezes studia. Dodaje, że wprowadzone kwarantanny czy rekomendacje rządu dotyczące unikania bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi powodują zdecydowanie większe zainteresowanie grami komputerowymi czy telewizją internetową.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus zamknął Polaków w domach. Kuszą telewizje i telekomy
Potwierdza to przykład Chin, gdzie od kilku tygodni liczba pobrań gier wideo idzie w górę. Znaczny wzrost liczby użytkowników z tego kraju platforma Steam odnotowała już w styczniu 2020 roku, a w lutym kraj stał się liderem. Beneficjentami tego zjawiska są też polskie studia. Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games, już pod koniec lutego wyliczał, że ostatnie 30 dni przyniosło jego firmie aż 200-proc. wzrost pobrań z Chin. – Twórcy cyfrowej rozrywki mają na tle innych branż dosyć komfortową sytuację. Bez problemu mogą sobie pozwolić na pracę zdalną – mówi.
– Problem będą miały firmy zajmujące się biznesem tradycyjnym, czyli przedsiębiorstwa produkcyjne oraz handlowe. Nas to nie martwi. Nasze zatowarowanie to komputery i oprogramowanie, które pozwalają nam tworzyć gry bez względu na to, co dzieje się za oknem – podsumowuje Mateusz Wcześniak, prezes Movie Games.