Katowice po raz kolejny stają się światową stolicą e-sportu. Odbywające się tam finały Intel Extreme Masters (IEM) to jedna z największych imprez tego typu. Tysiące fanów profesjonalnych rozgrywek, chcących obserwować zmagania międzynarodowych drużyn, co roku okupują Spodek. Ten obrazek pozwala uzmysłowić sobie, z jakim fenomenem mamy do czynienia. Jak podaje firma analityczna Technavio, całkowite przychody tej branży w latach 2017–2022 skoczą o ponad 1 mld dol., tempo zaś jej rozwoju sięgnie imponujących 42 proc. rocznie. – Rywalizacja graczy komputerowych przyciąga wciąż nowych fanów, za którymi idą ogromne pieniądze. A to dopiero początek, bo e-sport będzie się wciąż rozwijał – komentuje Marcin Diakonowicz, lider Deloitte Sports Business Group.
347 mln widzów „LoL”
E-sport to źródło rozrywki, ale także lukratywny biznes. Newzoo podaje, że za cztery lata przychody generowane przez branżę mogę sięgnąć 1,8 mld dol. Ale specjaliści tej firmy mają też bardziej optymistyczny scenariusz, który zakłada, że w 2022 r. wartość tego rynku osiągnie nawet pułap 3,2 mld dol. – Przychody nadal nie są jednak porównywalne do tych w tradycyjnym sporcie. Do tego jeszcze daleko – zaznacza Diakonowicz.
E-sport dla wielu stał się stylem życia i sposobem na utrzymanie. Zarobki zawodników mogą robić wrażenie i wciąż rosną
Z prognoz wynika, że rynek e-sportowy w 2019 r. będzie miał rekordową wartość niemal 1,1 mld dol. (w 2018 r. było to 905,6 mln dol.). Motorem napędowym globalnego rynku są Stany Zjednoczone i Chiny, które oszalały na punkcie e-sportu. Według Newzoo w 2019 r. rynek ten w Ameryce Płn. ma być wart 409,1 mln dol. (przy 24 mln widzów), w Chinach zaś– 210,3 mln dol.
CZYTAJ TAKŻE: Polska z największym turniejem w historii