Konstrukcja robi duże wrażenie – łączy bowiem luksusowy morski statek z funkcjonalnością samolotu. O ile jednak aeroplany nie są nowością, to w tym przypadku jest inaczej. Po zwinięciu żagli jacht jest bowiem w stanie przeobrazić się – niczym transformer – w latającą maszynę. A maszty zastępują skrzydła.
Podobno Octuri, tworząc ten projekt, zainspirował się dwoma innymi kontrowersyjnymi projektami tego typu. Pierwszym był tzw. Spruce Goose, czyli Hercules H-4, opracowana w 1947 r. przez Howarda Hughesa dla amerykańskiego wojska łódź latająca. To w praktyce samolot transportowy o konstrukcji drewnianej (największa taka konstrukcja w historii), który nigdy nie wszedł do seryjnej produkcji.
CZYTAJ TAKŻE: Pole walki jutra będzie niczym film s.f.
Drugi z projektów to Ekranoplan. Rosyjski „twór” z końca lat 80., kryjący się także pod kryptonimem „Projekt 903” i określany mianem Kaspijskiego Potwora Morskiego, to samolot MD-160 klasy Łuń. Służył w armii radzieckiej, a potem rosyjskiej, by dopiero niedawno przejść na emeryturę.
Poprzedniki latających okrętów nie wyglądały najlepiej. Projekt Yelkena Octuriego to zmienia. Jego jacht o długości 46,2 metra napędzają cztery ponad 40-metrowe maszty o imponującej powierzchni żagli 1302 metrów kwadratowych. Maszty podczas lotu stają się skrzydłami (w trybie samolotowym wszystkie cztery maszty są opuszczane w pozycji poziomej, a same żagle chowają się do specjalnych komór). Dodatkowo żaglowiec wyposażony jest w cztery silniki dwuśmigłowe Nissen & Brasseur. To właśnie one zapewniają prędkość do 390 km/h w trybie samolotowym.