Ujawnienie w sieci danych, które dotyczą również wielu polskich użytkowników, to jeden z największych wycieków tego typu w historii. Leszek Tasiemski, wiceprezes ds. badań i rozwoju w firmie F-Secure, tłumaczy, że po raz kolejny wielomilionowe liczby dotyczące wycieków skłaniają do refleksji na temat bezpieczeństwa naszych danych logowania. – W przypadku Collection #1 najbardziej niepokojąca jest pula 21 mln haseł, które wyciekły w postaci czystego tekstu. Wskazuje to na niewłaściwe przechowywanie danych logowania przez podmiot, z którego oryginalnie je wykradziono. Hasła nigdy nie powinny być gromadzone przez daną aplikację w postaci pozwalającej na przywrócenie ich oryginalnego brzmienia. Aby zadbać o ich bezpieczeństwo stosuje się tzw. jednokierunkowe funkcje skrótu – tłumaczy Tasiemski.
CZYTAJ TAKŻE: W sieci ujawniono wyciek kont e-mail i haseł do nich na niespotykaną skalę
Pozwalają one zweryfikować czy hasło podane przez użytkownika w procesie logowania jest poprawne, bez znajomości tego hasła przez serwer. W takim przypadku, nawet jeśli dane wyciekną, to nie są one dostępne w jawnej postaci. – Wówczas ich odtworzenie przez cyberprzestępców jest co najmniej kłopotliwe, a w niektórych przypadkach nawet niemożliwe – twierdzi wiceszef F-Secure.
W wypadku Collection #1 przejęta przez osoby trzecie korespondencja mailowa pozwala ustalić, jakie konta posiada osoba poszkodowana. Ale zagrożeń jest więcej. Sama korespondencja może zawierać hasła – jeśli skrzynka pocztowa traktowana jest jak prywatny notatnik i dane logowania przechowywane są w formie jawnej, jako emaile do samego siebie.
– Bezwzględnie należy zmienić hasło i zweryfikować aktywność na koncie mailowym oraz serwisach, o których informacje można pozyskać z korespondencji. Wszelkie podejrzane urządzenia na liście aktywności warto zablokować – radzi Zbigniew Zasieczny, wiceprezes Transition Technologies Advanced Solutions.