Badanie Komisji Europejskiej poświęcone e-usługom udostępnianym przez administrację publiczną obywatelom krajów Unii Europejskiej na podstawie danych z lat 2014–2015 pokazało, że Polska należy do najsłabszych państw pod tym względem w UE. Znajdujemy się też poniżej średniej unijnej. To oznacza, że przez internet można u nas załatwić mniej spraw urzędowych niż w innych krajach Europy i dzieje się to dużo wolniej. Wolniej niż inni nadrabiamy też dystans wobec liderów pod względem jakości i przejrzystości usług. Liderami są państwa skandynawskie, Francja, Niemcy, Austria, a także Estonia i Islandia. Polska została natomiast oceniona podobnie jak Wielka Brytania czy Włochy.
Statystyka a praktyka
Co ciekawe, dane prezentowane przez Komisję Europejską wskazują, że online dostępnych jest 80 proc. krajowych procedur urzędowych (wynik UE jest niewiele wyższy i wynosi 81 proc.). To zastanawiające o tyle, że doświadczenia osób prywatnych w kontaktach z instytucjami administracji publicznej bywają zgoła inne.
– Lista usług e-administracji, w przypadku których można załatwić sprawę online od A do Z, ciągle jest bardzo skromna. Ponadto nawet jeśli można złożyć wniosek przez internet, to trzeba do niego dołączyć wiele zaświadczeń, po które i tak często musimy iść do urzędu czy na uczelnię. Przykładem może być sprzedaż samochodu. Jeśli kupujący potrzebuje zaświadczenia z Krajowego Rejestru Sądowego i Rejestru Zastawów, aby sprawdzić, czy auto nie jest przedmiotem zastawu, konieczna jest wizyta w sądzie, bo przez internet nie można tego sprawdzić. Ponadto na stronach internetowych urzędów i ministerstw panuje chaos informacyjny. Trzeba mieć wiele wytrwałości, by dowiedzieć się, jakie sprawy można załatwić dzięki e-administracji i jak to zrobić – ocenia Piotr Dziubak, współwłaściciel portalu Cashless.pl.
Z Dziubakiem zgadza się Marcin Malicki, niegdyś dyrektor w Centralnym Ośrodku Informatyki przy Ministerstwie Cyfryzacji, dziś menedżer w Grupie Wirtualnej Polski.
– Powinniśmy dążyć do maksymalnej automatyzacji procedur urzędowych. Dobrym przykładem jest e-usługa HistoriaPojazdu.gov.pl. Zmieniliśmy w prawie o ruchu drogowym zapis „na wniosek” na „udostępnia się”, aby każdy mógł sam sprawdzić pojazd online, bez angażowania urzędnika. Efekt? Już w pierwszym roku istnienia Polacy skorzystali z niej 1,5 mln razy – mówi Malicki.