Już wcześniej pod adresem twórców „Cyberpunka” z ich strony padały niebezpieczne groźby. W październiku ub. r., po tym jak spółka ogłosiła przesunięcie premiery gry, dewelopery otrzymali w mediach społecznościowych nawet groźby śmierci.
Polskie studio nie jest jedynym, które pada ofiarą cybernetycznego uderzenia. W listopadzie zeszłego roku głośno było o ataku na Capcom. Z serwerów japońskiej firmy wyciekły w efekcie informacje o grach, w tym „Resident Evil Village”. Przestępcy wykradli 1 TB danych. Ujawnili przy tym szczegóły dotyczące premier kilku tytułów game developera, a także ważne informacje biznesowe, w tym m.in. wartość kontraktów między spółką a Google, czy Sony.
CZYTAJ TAKŻE: Cyberatak na twórców Cyberpunka. Szantaż hakerów i spadki na giełdzie
Miesiąc później internetowi przestępcy na cel wzięli studio Koei Tecmo Holdings Co., blokując jego strony w Europie i USA oraz wykradając adresy mailowe, dane osobowe i hasła z firmowych komputerów.
Jak wskazują eksperci, producenci gier oraz platformy gamingowe stały się w ostatnim czasie atrakcyjnym celem dla hakerów. Ofiarami ataków ransomware (szyfrowanie danych i żądanie okupu) padły m.in. też takie firmy, jak Ubisoft, czy WildWorks. Włamania i kradzieży informacji o użytkownikach doświadczyło też PlayStation.