Na singapurski rynek data center patrzy dzisiaj cały technologiczny świat. Katastrofa klimatyczna stanowi bezpośrednie zagrożenie dla tego państwa, którego ulice mogą w przyszłości znaleźć się pod wodą. Jednocześnie jest to jedna z najpopularniejszych i najdroższych lokalizacji dla centrów danych na świecie. Ponadto 95 proc. energii w Singapurze pochodzi z gazu, a budowa nowych odnawialnych źródeł energii jest utrudniona ze względu na małą powierzchnię kraju. Aby zmniejszyć zużycie energii, dwa lata temu zakazano budowy nowych obiektów z serwerami. Władze zdecydowały się jednak właśnie wycofać moratorium – nowe obiekty muszą być jednak „najwyższej klasy pod względem wydajności zasobów”. Czyli jakie? Z badań naukowców wynika, że odpowiednio zaplanowany wielopoziomowy obiekt data center z 20 kondygnacjami mógłby mieć o 20 proc. niższy współczynnik PUE (ang. Power Usage Effectiveness). Trwają również prace nad centrami danych, które pływałyby na powierzchni morza. Rozwiązaniem może być też uniezależnienie infrastruktury IT od publicznej sieci energetycznej (np. Facebook stawia na własne źródła energii).