Fundacja Mozilla zbadała 25 marek samochodów i odkryła, że gromadzą dane choćby na temat aktywności seksualnej i poglądów politycznych użytkowników. To niepokoi liczne organizacje konsumenckie, tym bardziej że trend też będzie przybierać na sile (McKinsey szacuje, że globalny rynek danych samochodowych do 2030 r. osiągnie zawrotną wartość 370 mld euro).
Badacze udowodnili, że inteligentny pojazd ma dostęp nie tylko do takich parametrów jak lokalizacja czy zachowanie kierowcy (może nawet czytać mimikę twarzy użytkownika), ale również do obrazu z kamer i czujników, historii przebytych tras czy połączeń telefonicznych, rodzaju odtwarzanej muzyki i innych treści audio, a także wydawanych pojazdowi poleceń głosowych. Jak napisał „Guardian”, nowoczesne pojazdy to „koszmar prywatności”. – Współczesne auta mogą się łączyć ze smartfonami, a nawet mają wbudowane routery. Świadomość tego zjawiska jest niska wśród klientów i dilerów, dlatego tak ważne jest uregulowanie dostępu do danych i sposobów korzystania z zebranych informacji – przestrzega Jacek Pasławski, członek zarządu Vehis, firmy z branży motoryzacyjnej.