Wykonywali ciężką (i żmudną) pracę mającą kluczowe znaczenie dla umożliwienia systemom sztucznej inteligencji wykonywanie złożonych zadań – np. poruszania się po ulicach miast bez powodowania wypadków. Specjaliści od anotacji zajmują się np. ręcznym oznaczaniem obiektów drogowych w nagraniach zebranych przez pojazdy Tesli. To oni stoją za tym, że autonomiczne pojazdy rozróżniają znaki drogowe czy sygnalizację świetlną. Opatrzone etykietami dane trafiają do systemów AI, której prawidłowość działania dzięki temu się zwiększa. Zwolnienia tych specjalistów potwierdziły już CNN i agencja Bloomberg.
Redukcji w tym konkretnym dziale można było się jednak spodziewać. W ostatnich latach Tesla opracowała bowiem automatyzację części prac związanych z oznaczaniem danych. Dzięki temu procesy zajmujące wcześniej kilka miesięcy zajmują obecnie tydzień. Elon Musk twierdził niedawno, że bez „automatycznego etykietowania nie bylibyśmy w stanie rozwiązać problemu autonomicznej jazdy”. Specjaliści nie są pewni, czy automatyczne etykietowanie jest lepsze od ręcznego – wątpliwości wyraża np. Raj Rajkumar, profesor z Uniwersytetu Carnegie Mellon. Nie ma on jednak wątpliwości, jakie są ekonomiczne korzyści.
Czytaj więcej
Oszustwa kryptograficzne przenoszą się na coraz wyższy poziom, czego dowodem może być ostatnia kampania promocyjna platformy BitVex. Jej autorzy wykorzystali prawdziwy głos Elona Muska, aby promować kryptowaluty.
- Jeżeli weźmie się pod uwagę ekonomię mniejszej liczby ludzi, to jest to finansowe zwycięstwo – powiedział Rajkumar serwisowi CNN Business.
Tesla początkowo korzystała głównie z usług zewnętrznych przy etykietowaniu danych. W ostatnich latach stworzyła jednak duży zespół, który przejął obowiązki firm zewnętrznych. W 2021 Andrej Karpathy, kierujący działem AI w Tesli mówił, że zespół firmy zajmujący się oznaczaniem danych liczy ponad 1000 osób. Obecnie część ekipy została zwolniona, ale to nie oznacza, że Tesla całkiem rezygnuje z ludzi.