Zielony robot pomaga rodzicom, którzy w natłoku codziennych obowiązków, nie mają czasu zająć się dzieckiem. Urządzenie odpowiada prostymi zwrotami na zadawane pytania, a na dużym ekranie wyświetla emoji, które mają przypominać mimikę twarzy.

– Kiedy jesteśmy naprawdę zajęci, BeanQ zapewnia rozrywkę naszemu dziecku – tłumaczy 33-letnia Liu Qian.

Robot sporadycznie ma problemy z rozpoznaniem poleceń i pytań wydawanych przez dziecko, jednak w większości przypadków skutecznie prowadzi interakcję z trzylatkiem.

Rodzice, którzy zdecydowali się na zakup, podkreślają, że urządzenie służy nie tylko celom edukacyjnym. Po wprowadzeniu w tryb „niani”, można zdalnie wykonywać zdjęcia dziecka, gdy rodziców nie ma w pobliżu.

32-letnia Yuan Wen tłumaczy, że dzięki wbudowanemu aparatowi, może uwieczniać ważne chwile w życiu swojego dziecka. – Dzięki BeanQ mogę prowadzić wideorozmowy z moim synem, gdy muszę pracować do późna – dodaje.

Optymistycznie o cieszącym się popularnością robocie nie wypowiadają się eksperci, którzy uważają, że jest to coś więcej niż smartfon dla przepracowanych rodziców. Niektórzy obawiają się, że zostanie naruszona prywatność dzieci, ponieważ rodzice będą umieszczać w internecie materiały zawierające wizerunek nieletnich.

Robot BeanQ trafił do ponad miliona domów w Chinach. Cena urządzenia to około 300 dolarów. – W tej branży, w ciągu trzech do pięciu lat, każda zabawka pójdzie w wersji cyfrowej. Nie będzie już „nieożywionych” zabawek – James Yin, prezes firmy Roobot, producenta robota.