Fulu płaci nagrody za naprawę uszkodzonych urządzeń – nawet jeśli ta „naprawa” technicznie łamie prawo. Chodzi o interwencje w produkty konsumenckie, w których firmy stosują sprytne ograniczenia, systemowo odbierające użytkownikom kontrolę nad zakupionym towarem. Tylko w ubiegłym tygodniu organizacja przyznała ponad 10 tys. dol. osobie, która zhakowała oczyszczacz powietrza Molekule.
Firmy technologiczne są zwykle bardzo wybredne, jeśli chodzi o to, kto może zaglądać do wnętrza ich urządzeń. Producenci coraz częściej wręcz utrudniają konsumentom samodzielną naprawę sprzętu (stosując np. niestandardowe śruby czy kleje) albo programowo uniemożliwiają modyfikowanie go za pomocą rozwiązań firm trzecich. To trend, który zamienia właściciela sprzętu w jego dzierżawcę.
Bunt przeciwko „nieetycznym ograniczeniom”
Takie właśnie nieautoryzowane modyfikacje urządzeń stały się ideą przewodnią programu nagród stworzonego przez organizację non-profit Fulu. Nazwa to skrót od Freedom from Unethical Limitations on Users (Wolność od Nieetycznych Ograniczeń Nakładanych na Użytkowników). Grupa chce nagłaśniać przypadki, gdy firmy przemycają w swoich produktach funkcje niekorzystne dla konsumentów i oferuje nagrody sięgające tysięcy dolarów każdemu, kto potrafi wyłączyć te niepopularne funkcje albo przywrócić do życia urządzenia, których produkcji lub wsparcia oficjalnie zaprzestano. O działaniu tej niezwykłej organizacji pisze portal Wired.
Czytaj więcej
Bruksela mocno wzięła się za walkę elektrośmieciami – stąd np. unifikacja ładowarek czy uchwalone...
– Chcemy pokazać ustawodawcom, jak wiele rzeczy mogłoby być dostępnych dla użytkowników i jak możemy dać właścicielom urządzeń realną kontrolę nad ich własnym sprzętem – mówi Kevin O’Reilly, aktywista ruchu right to repair (prawo do naprawy) i współzałożyciel Fulu. Prowadzi on organizację z innym znanym aktywistą, serwisantem i youtuberem, Louisem Rossmannem, który ogłosił powstanie projektu na swoim kanale w czerwcu, mobilizując społeczność niezależnych techników.