Reklama

Bunt przeciw blokadom producentów. Fulu rzuca wyzwanie gigantom

Organizacja Fulu płaci tysiące dolarów tym, którzy potrafią obejść ograniczenia wbudowane w urządzenia, przywracając do życia porzucony sprzęt i rzucając wyzwanie przepisom, które odbierają użytkownikom kontrolę nad ich elektroniką.

Publikacja: 14.12.2025 13:25

Firmy technologiczne są zwykle bardzo wybredne, jeśli chodzi o to, kto może zaglądać do wnętrza ich

Firmy technologiczne są zwykle bardzo wybredne, jeśli chodzi o to, kto może zaglądać do wnętrza ich urządzeń. Producenci coraz częściej wręcz utrudniają konsumentom samodzielną naprawę sprzętu

Foto: Adobe Stock

Fulu płaci nagrody za naprawę uszkodzonych urządzeń – nawet jeśli ta „naprawa” technicznie łamie prawo. Chodzi o interwencje w produkty konsumenckie, w których firmy stosują sprytne ograniczenia, systemowo odbierające użytkownikom kontrolę nad zakupionym towarem. Tylko w ubiegłym tygodniu organizacja przyznała ponad 10 tys. dol. osobie, która zhakowała oczyszczacz powietrza Molekule.

Firmy technologiczne są zwykle bardzo wybredne, jeśli chodzi o to, kto może zaglądać do wnętrza ich urządzeń. Producenci coraz częściej wręcz utrudniają konsumentom samodzielną naprawę sprzętu (stosując np. niestandardowe śruby czy kleje) albo programowo uniemożliwiają modyfikowanie go za pomocą rozwiązań firm trzecich. To trend, który zamienia właściciela sprzętu w jego dzierżawcę.

Bunt przeciwko „nieetycznym ograniczeniom”

Takie właśnie nieautoryzowane modyfikacje urządzeń stały się ideą przewodnią programu nagród stworzonego przez organizację non-profit Fulu. Nazwa to skrót od Freedom from Unethical Limitations on Users (Wolność od Nieetycznych Ograniczeń Nakładanych na Użytkowników). Grupa chce nagłaśniać przypadki, gdy firmy przemycają w swoich produktach funkcje niekorzystne dla konsumentów i oferuje nagrody sięgające tysięcy dolarów każdemu, kto potrafi wyłączyć te niepopularne funkcje albo przywrócić do życia urządzenia, których produkcji lub wsparcia oficjalnie zaprzestano. O działaniu tej niezwykłej organizacji pisze portal Wired.

Czytaj więcej

Darmowa naprawa telefonu i komputera. To ma być rewolucja w elektronice

– Chcemy pokazać ustawodawcom, jak wiele rzeczy mogłoby być dostępnych dla użytkowników i jak możemy dać właścicielom urządzeń realną kontrolę nad ich własnym sprzętem – mówi Kevin O’Reilly, aktywista ruchu right to repair (prawo do naprawy) i współzałożyciel Fulu. Prowadzi on organizację z innym znanym aktywistą, serwisantem i youtuberem, Louisem Rossmannem, który ogłosił powstanie projektu na swoim kanale w czerwcu, mobilizując społeczność niezależnych techników.

Reklama
Reklama

Fulu przyznało już nagrody za dwa głośne rozwiązania: jedno, które przywraca działanie starszej generacji termostatów Nest, których Google już nie wspiera, zaś drugie – właśnie ogłoszone – które omija oprogramowanie DRM w oczyszczaczach powietrza Molekule.

Nagroda za „naprawienie” intencji producenta

Podstawowa koncepcja Fulu przypomina bug bounty – praktykę znaną ze świata oprogramowania, w której deweloperzy płacą osobom zgłaszającym błędy i luki bezpieczeństwa. Fulu stosuje ten model, ale w odwróconej logice: oferowana nagroda dotyczy zwykle „naprawy” czegoś, co producent uważa za zamierzoną funkcję (feature), ale co w praktyce szkodzi użytkownikom. Może to być np. urządzenie, w którym producent cyfrowo blokuje możliwość samodzielnej naprawy, uniemożliwia korzystanie z tańszych zamienników albo całkowicie kończy wsparcie serwerowe, zamieniając sprzęt w elektrośmieć.

– Kiedyś innowacja oznaczała przejście od czerni i bieli do koloru – mówi Rossmann. – Dziś innowacja oznacza, że potrafimy wsadzić DRM do filtra powietrza – zauważa gorzko, punktując absurdalność współczesnych modeli biznesowych nastawionych na subskrypcje i wyłączność.

Fulu oferuje 10 tys. dol. dla pierwszej osoby, która udowodni, że ma działające rozwiązanie usuwające daną uciążliwą funkcję. Co istotne, jest to projekt społecznościowy – darczyńcy mogą dorzucać pieniądze, aby zachęcić majsterkowiczów do pracy nad konkretnym, szczególnie irytującym urządzeniem, a Fulu dopłaca do puli kolejne 10 tys. dol. Pula rośnie więc wraz z napływem wpłat od sfrustrowanych konsumentów.

Na granicy prawa: DMCA kontra rzeczywistość

Nagrody dotyczą urządzeń, które Rossmann i O’Reilly uznali za celowo nieprzyjazne właścicielom – jak niektóre lodówki GE z filtrami wody blokowanymi przez DRM (wymuszające zakup drogich oryginałów) albo wspomniane oczyszczacze Molekule blokujące filtry firm trzecich. Z kolei nagroda za obejście szyfrowania napędu w konsoli Xbox Series X, które uniemożliwia jego prostą wymianę bez cyfrowej zgody producenta, przekroczyła już 30 tys. dol.

Czytaj więcej

Szybkie awarie elektroniki to celowe zagranie? Bruksela chce rozwiązać problem
Reklama
Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że naprawianie urządzeń – nawet takich, których producent przestał wspierać – często narusza sekcję 1201 amerykańskiej ustawy DMCA z 1998 r. Przepis ten, stworzony pierwotnie do walki z piractwem, zakazuje omijania haseł, szyfrowania lub sprzedawania sprzętu umożliwiającego takie działania bez zgody producenta. Jeśli ktoś włamie się do urządzenia, zmodyfikuje jego oprogramowanie lub ominie zabezpieczenia DRM, ryzykuje poważny konflikt z działami prawnymi takich gigantów jak Google czy Microsoft. Fulu uczciwie ostrzega osoby walczące o nagrody, że podejmują działania, które mogą być interpretowane jako otwarcie sprzeczne z sekcją 1201. Warto dodać, że temat ten dotyczy również Polski. Choć unijna dyrektywa »Right to Repair« ma wkrótce zakazać producentom stosowania blokad programowych utrudniających użycie zamienników, to obecnie inżynieria wsteczna i łamanie cyfrowych zabezpieczeń (nawet w celu naprawy) wciąż balansują na granicy prawa autorskiego.

– Efekt hamujący innowacje, kontrolę i własność jest ogromny – mówi O’Reilly, wskazując, że prawo sprzed ćwierćwiecza blokuje rozwój zrównoważonej technologii. – Chcemy udowodnić, że takie rozwiązania mogłyby istnieć i służyć ludziom.

Drugie życie termostatów Nest

Przykładem absurdu, z którym walczy organizacja, jest sytuacja z października, gdy Google zakończył wsparcie oprogramowania dla pierwszej i drugiej generacji popularnych termostatów Nest. Dla wielu użytkowników urządzenia technicznie wciąż działały, ale straciły kluczową funkcjonalność, bo z dnia na dzień nie mogły się połączyć z serwerami. Użytkownicy masowo narzekali w sieci, że ich drogie, sprawne fizycznie termostaty stały się bezużytecznym elektrośmieciem, zaśmiecającym środowisko. A nowe urządzenie kosztuje 700 dol.

Fulu oferuje 10 tys. dolarów dla pierwszej osoby, która udowodni, że ma działające rozwiązanie usuwające daną uciążliwą funkcję. 

Fulu ogłosiło nagrodę za poprawkę oprogramowania, przywracającą funkcjonalność tych urządzeń. Cody Kociemba, długoletni widz kanału Rossmanna i użytkownik Nestów, natychmiast podjął wyzwanie („mam zatarg z Google” – pisze wprost na swojej stronie). Po kilku dniach intensywnej zabawy z kodem znalazł rozwiązanie. Udostępnił je na platformie GitHub, aby inni mogli ożywić swoje termostaty bez łaski producenta. Założył też stronę No Longer Evil, poświęconą obejściom ograniczeń Nestów i być może przyszłych produktów Google.

– Ludzie powinni mieć do tego dostęp – mówi Kociemba, cytowany przez Wired. Co ciekawe, choć zgłosił swoją poprawkę, okazało się, że inny deweloper, podpisujący się jako Team Dinosaur, wysłał działające rozwiązanie dosłownie chwilę przed nim. Mimo to, Fulu zachowało się honorowo i wypłaciło pełną nagrodę obu stronom – po ok. 14 tys. dol.

Reklama
Reklama

Odzyskać kontrolę nad własnym sprzętem

Teraz Fulu ogłosiło wypłatę drugiej nagrody – za obejście DRM we wspomnianych wcześniej oczyszczaczach Molekule Air Pro i Air Mini. Urządzenia te używają chipu NFC (podobnego do tych w kartach płatniczych), by upewnić się, że włożony filtr pochodzi wyłącznie od producenta i kosztuje odpowiednio dużo. Celem wyzwania było usunięcie cyfrowej blokady DRM i umożliwienie korzystania z dowolnych, tańszych filtrów, które pasują fizycznie i spełniają te same normy.

Lorenzo Rizzotti, włoski student i utalentowany programista, który zaczynał od modyfikowania gry Minecraft, a później zajął się inżynierią wsteczną i hakowaniem hardware’u, przesłał dowód, że rozwiązał problem – i otrzymał nagrodę. Jego praca udowadnia, że bariery te są sztuczne i służą jedynie drenażowi kieszeni klienta. – Kiedy kupujesz urządzenie, to jest twój sprzęt, już nie ich – mówi stanowczo Rizzotti. – Powinieneś móc zrobić z nim, co chcesz. Uważam za absurd, że to jest nielegalne.

– Musimy pokazać, jak absurdalne jest to, że 27-letnie prawo uniemożliwia ujawnianie takich rozwiązań. Czas, żeby prawo dogoniło technologię i interes społeczny – podsumowuje O’Reilly.

 

Globalne Interesy
Social media jak papierosy. Pierwszy pozew w sprawie zakazu korzystania przez dzieci
Globalne Interesy
Disney inwestuje w OpenAI. To rewolucja w tworzeniu filmów wideo
Globalne Interesy
„Najbardziej szalony giełdowy debiut w historii”. SpaceX Muska będzie wart biliony dolarów?
Globalne Interesy
Makijaż, dorysowane wąsy i VPN. Młodzi Australijczycy łamią zakaz social mediów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Globalne Interesy
„Przerażające”. McDonald’s wycofał reklamę stworzoną przez sztuczną inteligencję
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama